Iskry, Warszawa 2013.
Ślady historii
Stanisław Milewski dał się już poznać jako niezrównany gawędziarz, który informacje o dawnej obyczajowości skrupulatnie zbiera i przetwarza na lekturę atrakcyjną dla dzisiejszych czytelników. Nie inaczej jest w tomie „Życie uliczne niegdysiejszej Warszawy” – opowieści o organizowaniu życia społeczeństwa na przestrzeni wieków. Milewski skupia się tym razem na wydarzeniach rozgrywających się dosłownie na ulicach: interesują go między innymi sposoby budowania ulic, zasady ruchu drogowego czy kultura dorożkarzy, przygląda się pojazdom, jakie pojawiały się w Warszawie (oraz ich użytkownikom). Na samym końcu rozważań umieszcza przekrój ludzi ulicy – opisuje handlarzy, drobnych przestępców, żebraków czy prostytutki, żeby dopełnić klimatu opowieści o dawnych ulicach. Przez cały czas na marginesach pojawiają się ryciny i ilustracje, dowcipy rysunkowe, zarządzenia władz, stare fotografie czy fragmenty felietonów z gazet przedwojennych – co uzupełnia tekst i pozwala zasmakować atmosfery minionego życia.
Autor przez cały czas podpiera się zgromadzonymi materiałami, bez przerwy cytuje teksty źródłowe, wspomnienia i zapiski, które zatrzymują czas i świadczą o obyczajowości, stara się uporządkować wszelkie dane i jednocześnie prowadzić opowieść tak, by działała na wyobraźnię odbiorców. Rzeczywiście narracja pozwala zanurzyć się w przeszłości, dokładnie i z bliska przyjrzeć się zwyczajom oraz rozwiązaniom i przy okazji porównać je z aktualnymi zasadami organizowania ulicznego życia. Większa część tego tomu poświęcona jest kwestiom ruchu na ulicach – autor nie ukrywa zachwytu nad rozmaitymi pojazdami, z lubością odtwarza przepisy dla kierujących pojazdami i pokazuje, jak ewoluowała myśl o organizowaniu tej sfery ludzkiej aktywności. Zamienia się również w przewodnika w chwilach, gdy próbuje zrekonstruować wygląd ulic i istniejące na nich sklepy czy zakłady usługowe. Zwłaszcza dla warszawiaków będzie to rodzaj ciekawostki historycznej, niebanalnego planu miasta z przeszłości. Trzeba też zauważyć, że Milewski nie poprzestaje na przywoływaniu znalezionych informacji: traktuje je z dawką krytycyzmu, próbuje potwierdzać, czasem przeprowadza małe śledztwa, nawet gdy wszystkie tropy wskazują na prawdziwość wiadomości. To dla czytelników będzie dodatkową rozrywką i także szansą na ożywienie minionej przeszłości.
Zachwyca tu precyzja w podawaniu danych i chęć zaspokojenia ciekawości najbardziej wybrednych odbiorców – autor przywołuje nawet obowiązujące ceny podróży, przy okazji natomiast prezentuje mentalność ludzi i rodzące się wówczas stereotypy (choćby na temat dorożkarzy). Ograniczenie tematyczne pozwala mu na dokładne zgłębianie zagadnienia życia ulicznego – chociaż zapewne przedstawiciele półświatka zasługiwaliby na co najmniej tak obszerne omówienie jak pojazdy. Milewski znalezione informacje traktuje jak skarby – i tak przekazuje je odbiorcom w lekturze ożywiającej przeszłość. Dawne ulice znów zaczynają tętnić życiem – to spodoba się nie tylko wpatrzonym w historię czytelnikom. Autor daje bowiem odbiorcom szansę na chwilę uczestniczenia w przestrzeni, która nie istnieje, tworzy bardzo barwną i przesyconą detalami opowieść o tym, co zwykle w fabułach i wspomnieniach schodzi na daleki plan – a bez czego niemożliwe byłoby charakteryzowanie kolorytu lokalnego. Ta książka jest bardzo wyrazista, gwarna, działa jak stare fotografie. Mniej tu może portretów – ale i tak różne scenki z ulicy spodobają się czytelnikom. Milewski jako przewodnik po przeszłości potrafi zachęcić do uważnego rozglądania się po minionych obyczajach, nie nużąc przy tym odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz