niedziela, 28 kwietnia 2013

Eustachy Rylski: Obok Julii

Wielka Litera, Warszawa 2013.

Analiza uczuć

Chory na niedowierzanie – po latach zmagań z pamięcią, ciałem, otoczeniem, które nie ułatwia ucieczki od siebie oraz ze świadomością, że za każdy popełniony czyn przyjdzie w końcu rachunek – Jan Ruczaj przygląda się własnemu życiu. Wydarzenia z 1963 roku zaważają na całej jego egzystencji, choć naprawdę są tylko przystankiem w drodze między pełną brawury młodością a przesyconym goryczą dojrzewaniem. Bo w 1963 roku w codzienność Jasia ponownie wkracza Julia Neider – dawna nauczycielka i niezwykła piękność, obiekt westchnień chłopców i ideał. Janek chce się spotkać z Julią na gruncie innym niż szkoła, musi przecież zmienić relację w bardziej dla siebie korzystną. Jego działań nie chcą pojąć przyjaciele. Wprawdzie wszyscy kochają Hemingwaya i niebezpieczeństwa, ale w sprawie Julii Janek pozostaje samotny i pozbawiony wsparcia. A nauczycielka ginie…

Eustachy Rylski stworzył powieść, która poza intrygującą, kryminalno-psychologiczną fabułą ma zwracać uwagę na swoją literackość. Siła sprawcza akcji, Julia, znika z horyzontu, pozostawiając serię zagadek i wzburzonych uczuć. Mijają dekady i w życiu Jana pojawia się co najmniej kilka niewygodnych faktów, wyrastających z beztroskiej przeszłości i zachwianego kodeksu moralnego. Liczy się tylko to, co można zdziałać, to, na co pozwolą okoliczności. Potem nadejdzie czekanie na konsekwencje. To zadanie dla cierpliwych, a strategia – tłumienie w sobie wiedzy lub dzielenie się nią i wydobywanie na światło dzienne – zależy od charaktery. Jan o paru sprawach dowiaduje się nieoczekiwanie – nie domyśliłby się rozwiązań, które zaskakują go po latach. Sprawa Julii co jakiś czas wypływa i przypomina o słabości charakterów.

„Obok Julii” jest analizą przedziwnego uczucia. Jest także spojrzeniem na szorstką obyczajowość powojennej Polski, na światek robotników inny niż z powieści produkcyjnych. Szemrane interesy i zadania wymagające zimnej krwi oraz zagłuszania sumień ujęte tu zostały w sposób lekko liryczny. To proza bardzo zrytmizowana, płynna – jakby na przekór poruszanym tematom i rozwiązaniom fabularnym. Rylski pozwala swojemu bohaterowi rozgadywać się z wielu powodów, najmniejszy błysk, migawkowe skojarzenie wystarczy, by zagłębić się w przeszłość i przytoczyć kilka faktów, a jeszcze częściej – by rozpocząć trafne filozofowanie. Trafne – to jest przepełnione aforystycznymi spostrzeżeniami, bliskie prawdziwego życia, a jednocześnie ukształtowane na tyle ogólnie, by mogły posłużyć za zestaw uniwersalnych przemyśleń. Pierwsza część powieści składa się z takich właśnie retrospekcyjnych sekwencji obrazów. Każda myśl bohatera może za moment znaleźć rozwinięcie w sięganiu w przeszłość. W drugiej części tomu sytuacja zmienia się ze względu na przesunięcia akcji: tu powieściowy czas przyspiesza i zbędne jest przedstawianie postaci, autor może się zatem bardziej skoncentrować na wydarzeniach tworzących aktualny bieg fabuły. Jednak konstrukcja z początku powieści pozostaje w pamięci i pozwala wyszukiwać podobne zabiegi w dalszej lekturze. Tu narrator nie stroni od słów, nie dba o ekonomię języka, a o precyzyjne zrozumienie przesłań – będzie zatem nieustannie poszukiwał najwłaściwszych środków wyrazu. Język powieści jest plastyczny, a autor unika naśladowania znanych narracji, opiera się pokusie tworzenia pastiszu – choć w niektórych momentach intertekstualne nawiązania rozbrzmiewają z całą siłą.

Rylski – jakby na przekór niełatwym tematom i dramatycznej fabule – pisze bardzo zmysłowo, jego opowieść pulsuje życiem i prawdziwością uczuć – choć wydawałoby się, że czasowy przeskok do odległej przeszłości stanie się zabiegiem niwelującym siłę uczucia. Również pomysł na ujęcie ponadczasowego tematu i połączenie go z akcentami historyczno-społecznymi w „Obok Julii” się sprawdził.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz