Akapit Press, Łódź 2013.
Zrozumieć młodych
Ida Pierelotkin pisze z rozmachem. Ma swój charakterystyczny styl prowadzenia narracji, pełny energii, styl, w którym kolokwialność zastępuje elokwencją młodych ludzi i ich rozsądkiem. Nie jest to styl przeintelektualizowany, ale też nie sprawia wrażenia, że młodzież posługuje się kilkudziesięcioma zaledwie słowami w procesie komunikowania się. Co najciekawsze, ten zindywidualizowany styl autorki nie zakłóca przekazu, nie przysłania charakterów i zamiarów postaci, nie jest też przegadany czy męczący. Przy braku narracyjnej przezroczystości udało się autorce wypracować język atrakcyjny w lekturze – i o wiele bardziej trwały niż slangopodobne produkcje w narracji pop. Krótko mówiąc, Ida Pierelotkin to autorka na rynku literatury czwartej bardzo interesująca i nieszablonowa.
W tytule „Tylko nie impreza!” kryje się zapowiedź fabuły. Trzy przyjaciółki, Irmina, Gośka i Fretka, postanawiają zorganizować andrzejkowy wieczór, korzystając z chwilowej nieobecności rodziców pierwszej z dziewczyn. Nie chodzi jednak o samą zabawę: impreza ma być okazją do poderwania upatrzonych chłopaków – każda z nastolatek wzdycha do obojętnie nastawionych kolegów. Andrzejki mają być przełomem w sercowych relacjach. Tyle że niespodziewanie liczba gości rozrasta się, a poznane bliżej obiekty uczuć niekoniecznie zachwycają. Emocje sięgają zenitu, a nad wszystkim musi zapanować nieśmiała gospodyni.
Ida Pierelotkin temat wybrała bezbłędnie, kusząc czytelniczki udanym mariażem wątków z poppowieści oraz odwiecznych romansowych dylematów. Do pełni szczęścia dokłada jeszcze głębokie opisy i trafne obserwacje zachowań swoich bohaterek, lepiej niż w psychologicznych artykułach wskazuje problemy płynące z nadmiernej przebojowości oraz z przekleństwa nieśmiałości. Rozwiewa romantyczne wyobrażenia o związkach idealnych, przedstawiając wybranków dziewczyn w różnym świetle i w różnych sytuacjach – i udanie konfrontuje rojenia nastolatek z rzeczywistością. Przygląda się więc z humorem temu, co dla odbiorczyń najważniejsze. O pierwszych zauroczeniach opowiada z dobrą znajomością tematu, odzwierciedla charakterystyczne zachowania i postawy, czasem nieco je przerysowując – wszystko po to, by jak najbardziej zbliżyć się do czytelniczek.
Ważne jest też, że przy całej skłonności do drwin Ida Pierelotkin nie ma zamiaru wyśmiewać nastoletnich miłości i te uczucia, którymi kierują się postacie, traktuje jak najbardziej poważnie. Pozwala tylko zrozumieć bezcelowość pewnych decyzji i delikatnie wskazać odbiorczyniom alternatywne drogi. Nie zapomina przy tym o rozwijaniu kilku wątków jednocześnie, co imituje imprezowo-szkolny nastrój. U Idy Pierelotkin młodzi ludzie mogą wykazać się inteligencją i dojrzałością, na imprezie nie ma alkoholu ani narkotyków – bo i tak nadmiar wrażeń zapewniają bohaterom emocje. Dzięki trzeźwemu spojrzeniu silniej doświadczać będą piękna pierwszej miłości – a przy okazji autorka nie zniechęci odbiorców do siebie jednostronną i krzywdzącą oceną świata nastolatków.
Tom „Tylko nie impreza!” kusić będzie czytelników z dwóch powodów. Po pierwsze Pierelotkin świadomie rezygnuje z fabularnych kolein – nie wiadomo zatem, jak rozwiąże kwestię dobierania się par. Komplikuje sytuacje między bohaterami tak bardzo, że chwilami rodzi się pytanie, czy uda się cokolwiek uratować z kreślonych na początku kontaktów. Dla odbiorców będzie to miła odskocznia od standardowych i upraszczanych historii. Po drugie Ida Pierelotkin prowadzi wartką historię w sposób, który budzi podziw. Nie ma tu spłycania warstwy językowej ani kaleczenia stylu, byle przypodobać się młodzieży. Pewna swoich racji autorka może dyktować warunki w narracji – i nie spotka się ze sprzeciwem, bo całość wcale nie sprawia wrażenia przykrej sztuczności. „Tylko nie impreza!” to powieść, która, chociaż skoncentrowana na jednym popularnym zagadnieniu w kilku różnych odsłonach, wybrzmiewa interesująco i bardzo oryginalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz