niedziela, 6 stycznia 2013

Ryszard Żelichowski: Gibraltar

Trio, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2012.

Polityka zakątka

To niezbyt duży objętościowo tom – w dodatku skupia się przede wszystkim na historii najnowszej i polityce „miasta pod Skałą”, a w żadnym wypadku nie porusza tematyki społeczno-obyczajowej, czyli tego, co dla zwykłych czytelników i zapalonych podróżników stanowiłoby atut. Tom „Gibraltar” Ryszarda Żelichowskiego otwiera serię „Europa w skali mikro” – ma przybliżać wiadomości na temat miejsca, a przy okazji i zainteresować odbiorców rejonem, który zdaje się funkcjonować poza wielką polityką. To badanie prowadzone niemal pod politologicznym mikroskopem – zawiera bowiem między innymi fakty i komentarze, które historia powszechna odrzuci, dziś żywe, w przyszłości sprowadzane do ogólników lub w ogóle pomijane.

W tej książce liczy się przede wszystkim polityka dotycząca Gibraltaru. Autor referuje rozmaite wystąpienia i reakcje na nie, dokładnie przygląda się politycznym dyskusjom (a czasem przytacza je w niemal fabularyzowany sposób, do wskazań rozmówców dodając ich emocje i postawy – czyli skupiając się na tym, co historia wkrótce zobojętni). Interesują go – co oczywiste – dwie strefy wpływów na Gibraltar, postawy Wielkiej Brytanii i Hiszpanii – próbuje więc pokazać, jak na przestrzeni lat w XXI wieku (po II wojnie światowej) układały się stosunki Gibraltaru z tymi państwami. Szczegółowo nakreśla obraz rządu Gibraltaru i odnotowuje istotne w skali mikro wydarzenia. Ważnym punktem książki staje się też pytanie o kierunki rozwoju „miasta pod Skałą” praz o przyszłość Gibraltaru z perspektywy polityki brytyjskiej i hiszpańskiej. Autor porusza również temat kontrolowania przepływu ludności, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy mieszkańcy Gibraltaru tworzą własny odrębny naród – zastanawia się zatem nad kwestiami równie ważnymi co trudnymi do rozwiązania, ale osiąga cel – to jest po pierwsze, pozwala czytelnikom wypracować własne stanowisko na temat życia politycznego „miasta pod Skałą”, a po drugie – wskazuje ciekawy, a ledwo zbadany obszar Europy. Kilka razy autor zahacza też o kwestie związane z Polską, zwłaszcza na początku tomu – by zachęcić czytelników do uważnej lektury.

Uderza podczas czytania ogrom materiałów czerpanych z internetu. Literatura na temat Gibraltaru nie należy do szczególnie rozbudowanych, o czym Żelichowski na początku uprzedza. A potem wiele razy odwołuje się do Wikipedii (czasem weryfikując podawane tam informacje), z internetu czerpie też artykuły z gibraltarskich mediów, wypowiedzi polityków i oceny części wydarzeń. To zjawisko jeszcze do niedawna omijało publikacje historyczno-politologiczne, ale przecież autor odnosi się do historii najmłodszej. Na starszych czytelnikach zwłaszcza dziwne wrażenie sprawiać będą zdjęcia w dużej liczbie ściągnięte z internetu. Jednak „Gibraltar” ma również pomóc w uporządkowaniu dostępnych materiałów – nie ma w książce ani poznawczego chaosu, ani przesytu informacjami.

Rezygnacja z pozapolitologicznych analiz sprawia, że zwykłym odbiorcom trudno będzie czasem zrozumieć, jaki wpływ na życie codzienne mieszkańców miały konkretne konflikty czy decyzje. Polityka wypreparowana z egzystencji ludzi nadal pozostaje zjawiskiem wartym zbadania, wydaje się jednak być uboższa o istotną a zlekceważoną sferę. Ryszard Żelichowski przytacza fakty bez ich społecznego oddźwięku, jakby próbował osiągnąć laboratoryjnie czyste rządy. Być może politologom takie stanowisko najbardziej odpowiada – lecz mimo wszystko zabrakło w całości pierwiastka „ludzkiego”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz