czwartek, 6 grudnia 2012

Carmen Laforet: Za żelazną kurtyną. Podróż do Polski w 1967 roku

Iskry, Warszawa 2012.

PRL z zewnątrz

Na fali coraz częściej krytykowanego sentymentu do PRL warto sprawdzić, jak kraj postrzegali cudzoziemcy. Jeśli ktoś znudził się już stale powtarzanymi wspomnieniami, książka Carmen Laforet przyniesie ożywcze spojrzenie i ma szansę ożywić dyskusję nad przeszłością, a już na pewno – wzbogaci zestaw skojarzeń z okresem PRL. Tom wolny jest od stereotypów i oczywistości, momentami nawet pisany z naiwnością i niedowierzaniem – ale autorka zwraca w nim uwagę na zupełnie inne kwestie niż ci, którzy w PRL-u żyli na co dzień.

Carmen Laforet i Karolina Babecka, czyli hiszpańska pisarka i jej przyjaciółka polskiego pochodzenia – odkrywają Polskę 1967 roku. Jednak ich „odkrywanie” nie jest, a nawet nie może być dogłębne i pełne – to raczej zapis wrażeń z podróży, przygoda niemal turystyczna (mimo że z reporterskim zacięciem). Obie panie sprawdzają, czym charakteryzuje się egzystencja w PRL-u, ale same ze zrozumiałych względów nie doświadczają losu Polaków, mogą tylko obserwować, rozmawiać z rodzinami i wyciągać wnioski. Są „z zewnątrz”, nie zanurzą się w codzienność – za to zwrócą uwagę na serię wydarzeń i zjawisk, które umykają ludziom zza żelaznej kurtyny, przyzwyczajonym do rozmaitych absurdów. Pojawia się tu kilka trafnych do dzisiaj ocen i parę niedokładności, które redakcja w przypisach objaśnia młodszym odbiorcom. Pojawia się PRL kompletnie nieznany – tak bardzo różny od standardowego medialno-wspomnieniowego obrazu, że aż prawie nierzeczywisty, Oglądany w pewnym pośpiechu – to niemal migawki z codzienności, kadry dobierane jakby przypadkowo. Tekst Carmen Laforet nie jest długi, treściowo zdaje się go jeszcze skracać konwencja ni to dziennika z podróży, ni to prywatnych zapisków (fakt, że autorka podróżuje razem z Linką, sprawia, że często obie panie przerzucają uwagę z otoczenia na siebie, rezygnując z bardziej obiektywnych ocen i komentarzy – nadaje to reportażowemu tekstowi znamion swoistej familiarności, ale też momentami oddala trochę od tematu).

Lektura drobnego tomu „Za żelazną kurtyną. Podróż do Polski w 1967 roku” jest bez wątpienia ciekawym doświadczeniem. To tekst praktycznie dotąd nieznany – i prawdopodobnie otwierający serię szkiców cudzoziemców o PRL. Carmen Laforet przy pisaniu nie asekuruje się i nie wyraża wątpliwości – stawia czasem odważne tezy i sprawia, że pamiętający czasy PRL-u będą chcieli podjąć dyskusję. Zastanawiające obrazy przeplata prywatnymi doświadczeniami, które zresztą stają się bodźcem do poszukiwań społeczno-kulturowej inności. Żeby czytelnicy nie pozostali sam na sam z tekstem, zastosowano tu serię przypisów przyjaznych także zwykłym odbiorcom, dodatkowo zapiski Carmen Laforet zostały obudowane wspomnieniowymi esejami z dwóch punktów widzenia – polskiego i hiszpańskiego.

Książka napisana została prostym językiem, nie ma w niej śladów zacięcia literackiego, są – reportażowego. Nie ma docierania do sedna problemów, w miejsce takich dociekań pojawiają się zabawne czasem przypuszczenia. Ale Laforet do swojej misji przekazywania wiedzy o życiu w PRL-u podchodzi bardzo poważnie – do płynącej z prostoty języka lekkości stylu nie dokłada już żadnych żartów. Całą wyprawę natomiast dokumentują przedrukowane w tomie fotografie. „Za żelazną kurtyną” to książka, która powinna zainteresować nie tylko kulturoznawców i miłośników historii, stanowi bowiem oryginalne uzupełnienie opowieści o PRL.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz