Trio, Warszawa 2012.
Dialog filmowy
Jest film. Nieznany, zapomniany, praktycznie nie do zdobycia. Jest historia, o której coraz mniej ludzi nie chce słuchać. Są aktorzy, którzy wzięli udział w powojennej produkcji i teraz, po kilku dekadach, łączą wspomnienia z planu z pamięcią o wojennych przeżyciach. Jest dziennikarka, która porywa się na niemal niemożliwe zadanie: stworzenie w trzy dni filmu dokumentalnego. Świadectwem tej współpracy – a właściwie dodatkiem – stała się książka „Trzy dni zdjęciowe z Ireną Anders i Albinem Ossowskim”.
Maria Dłużewska – aktorka i dziennikarka – spotkała się z Ireną Anders, nieżyjącą już aktorką, oraz Albinem Ossowskim, by przy okazji opowiadania o filmie „Wielka droga” z 1946 roku poznać także prywatne wspomnienia dawnych gwiazd filmowych, szczegóły zresztą zdąży wytłumaczyć. Siada ze swoimi rozmówcami przed „Wielką drogą” i wysłuchuje ich zwierzeń, obserwuje reakcje, czasem włącza się do dyskusji lub tylko ją moderuje. Jest przy tym niemal ideałem obserwatora i słuchacza – nie ingeruje w rozmowy, gdy bohaterowie zatapiają się w najciekawszych wyznaniach, delikatnie wkracza, gdy zaczyna się robić nudno. Wie, co chce uzyskać, ma w myślach plan swojego scenariusza i świadomość, że czas jest bardzo ograniczony.
Irena Anders i Albin Ossowski pod wpływem prezentowanych obrazów zagłębiają się w przeszłości – omawiają kwestie związane z rolami i wymieniają się przeżyciami z wojny. Rzadko przechodzą do własnych spraw prywatnych (Albin Ossowski niechętnie mówi o tragicznej wiadomości, jaką otrzymał rano, także związek Ireny z generałem Andersem przedstawiany jest tu w szczątkowej formie, rozmówców bardziej intrygują sprawy wagi państwowej). Film i wojna zaczynają się tu zlewać w jedną rzeczywistość, doświadczenie wspólne bohaterom książki.
Maria Dłużewska zdecydowała się na ciekawą formę tomu. To jakby szkic scenariusza, reportaż z planu filmowego, surowy, nieocenzurowany i opatrzony prywatnymi komentarzami, przez co całość nabiera formy anegdotycznej. Dłużewska wprowadza wypowiedzi Ireny Anders i Albina Ossowskiego bezpośrednio, czasem też dodaje, w tym samym stylu, swoje uwagi. Do tego dochodzą didaskalia – autorka rejestruje każde, nawet błahe wydarzenia (na przykład problemy z mikroportami), wprowadza też sylwetkę czujnego operatora. Pisze o reakcjach rozmówców, bezbłędnie wychwytuje ważne gesty, symbolizujące konkretne emocje. Czasem w ten właśnie sposób może dotrzeć do sedna opowieści: bo i Irena Anders, i Albin Ossowski są powściągliwi w wyrażaniu uczuć. Nie zawsze jednak da się zapanować nad wzruszeniem. Ale nie tylko zwykła, tocząca się swoim trybem rozmowa, tworzy tę książkę. Co pewien czas Dłużewska wprowadza jeszcze cytaty z filmu, opisy konkretnych scen a także informacje o przewijaniu taśmy i przygotowywaniu dokumentu. Na dłuższe odautorskie wyznania pozwala sobie Dłużewska pod koniec dnia zdjęciowego, chyba że w trakcie kręcenia materiału wydarzy się coś nietypowego. Dłużewska nie tylko obserwuje i słucha, ona zaczyna uczestniczyć w życiu postaci.
W książce cytaty z filmu są wyróżnione innym krojem czcionki (podobnie jak didaskalia). Mieści się tu mnóstwo kadrów z filmu (opatrzonych filmowymi ramkami, tak, aby czytelnicy widzieli, co zainspirowało bohaterów do rozmowy na konkretny temat), a także kilka zdjęć przedstawiających Irenę Anders i Albina Ossowskiego. Całość przez wzgląd na nietypową formę budzi zainteresowanie, a także robi wrażenie. To ciekawy dokument, który kusi swoją surowością, szansą zajrzenia za kulisy powstającego filmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz