Świat Książki, Warszawa 2012.
Tajniki giełdy
Na „Fanaberiach” Jolanty Wrońskiej można się nauczyć zasad działania giełdy i zarządzania spółką. Przy okazji lektury otrzyma się też solidne szkolenie z podstaw biznesu. Czytelniczki, które zdecydują się na tę obyczajówkę o posmaku kryminalnym, zetkną się z niespotykaną w powieściach rozrywkowych narracją gęstą od szczegółów ekonomicznych i pełną zakulisowych wiadomości na temat funkcjonowania firm od tej, jakby się wydawało, najmniej widowiskowej strony. W świecie biznesu operuje się kwotami, jakimi przeciętne czytelniczki tej książki nigdy nie dysponowały – a przedsiębiorczością wykazują się także dzieci. W „Fanaberiach” centralnym zagadnieniem staje się giełda i próba ocalenia rodzinnego interesu – sieci cukierni. Ale słodko tu nie będzie.
Klara Werner ma sporo problemów. Samodzielna i samotna bizneswoman odgrywa, że odrzucony niegdyś wielbiciel próbuje przejąć jej firmę. Kobieta wpada też w finansowe tarapaty. Nie ma szans na zrealizowanie pomysłu, który ożywiłby bytomską społeczność. Lecz rodowita Ślązaczka nie poddaje się i podejmuje wyzwanie. Łączy je z wychowywaniem trójki dzieci. Córka Klary, Zuza, referat na lekcję zamienia w pasjonującą grę, na której może zbić majątek. Potomstwo bohaterki próbuje potajemnie i z pomocą przyjaciół pomóc energicznej matce. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze uczucia…
Wrońska nie chce sentymentów ani powielania popularnych scenariuszy. Jej tom różni się od poczytnych obyczajówek i lekkich lektur na lato tak bardzo, jak to tylko możliwe. Bez roztkliwiania się prezentuje losy poszczególnych członków rodziny Klary, ale znacznie bardziej absorbuje ją giełda i wszelkie procesy związane z próbami przejęcia firmy. Jeśli zwykle przedstawia się bohaterów, szkicując jedynie ich zawodowe zajęcia, tutaj te zawodowe zajęcia tworzą całą niemal fabułę. Klara bez przerwy odrywa się od codziennych i normalnych spraw po to, by zagłębić się w szczegóły dotyczące Fanaberii – a te szczegóły bez skrótów udostępniane są odbiorcom. Jolanta Wrońska w dodatku chce zobrazować walkę bezwzględną – a gdy w grę wchodzą duże pieniądze, otwiera się pole działania dla przestępców. Autorka wprowadza do tomu nawet wątek kryminalny. Przygotowuje zresztą na niego wcześniej, przedstawiając rozmaite patologie i zachowania dalekie od baśniowo-cudownych. Tu może zdarzyć się po prostu wszystko.
Widać, że Wrońska nie chce posiłkować się lekturami, jakich na rynku mnóstwo. Swoim bohaterom zupełnie inaczej układa życie. Jednym z bardziej interesujących (poza biznesową narracją) wątków staje się tutaj relacja matki i dzieci – tu wszyscy są partnerami, szorstkość we wzajemnych kontaktach oznacza też wolność dla obu stron. Wydaje się momentami, że Klara Werner w ogóle nie czuje emocji – dzięki temu w chwilach, gdy inni rodzice wpadaliby w panikę, ona potrafi rzeczowo rozwiązywać nawet najbardziej skomplikowane sprawy. To ładny (choć poboczny) wątek. Na uwagę zasługuje też gra – i nieszablonowe podejście do nauki.
Tym, co najlepiej charakteryzuje „Fanaberie”, jest trudna fachowa narracja. Nie da się wyjaśniać zagadnień związanych z giełdą i biznesem bez odwołań choćby do specjalistycznych pojęć – i chociaż autorka bardzo się stara pisać zrozumiale i dla wszystkich, to jednak część czytelniczek zaskoczy zapewne rytm tej powieści i swobodne operowanie żargonem, który w normalnych warunkach do obyczajówek nie wchodzi (a do kryminałów bardzo rzadko). Trzeba też zaznaczyć, że i treść, i styl narracji to elementy kontrastujące z okładką i niemal frywolnym tytułem. Ale kto przeczyta, nie będzie żałować.
Rewelacyjna ciekawa książka z której sporo się można nauczyć. Uważam, że kupić ją warto.
OdpowiedzUsuń