piątek, 7 września 2012

Ciasta bez pieczenia od A do Z

Wetbild, Warszawa 2012.

Desery na zimno

Trudno wyobrazić sobie lepszą reklamę własnych produktów. „Ciasta bez pieczenia od A do Z” Dr. Oetkera to jednocześnie ogromny zestaw przepisów i próba wskazania, jak wykorzystywać rozmaite galaretki, budynie, śmietan-fiksy, cukier waniliowy i inne wyroby firmy, a przy okazji szybko przygotować wspaniałe słodkości bez używania piekarnika. Oczywiście to książka dla tych odbiorców, którzy gustują w smakach schładzanych deserów – ale takich smakoszy z pewnością nie zabraknie.

Publikacja nie przypomina standardowych reklamówek. To książka spora, szyta i w twardej oprawie, z kartkami na grubym papierze kredowym. Zawiera też całostronicowe artystyczne ilustracje – zdjęcia części wyrobów (co stanowi także podpowiedź dotyczącą zdobienia i podawania ciast). Żeby w książce zmieściło się więcej przepisów, część ozdobiona jest fotografiami o mniejszym formacie – ale i tak zachęcającymi do eksperymentowania w kuchni.

Przepisy ułożone zostały alfabetycznie. Po nazwie ciasta pojawia się krótki – jednowyrazowy zwykle – komentarz, który wskazuje albo na przeznaczenie przysmaku (ostrzeżenia, że jest z alkoholem, podpowiedzi, że nie nadaje się dla dzieci, czy opinie o trudności w przyrządzeniu). Kolejną informację stanowią wartości odżywcze. Dalej już pojawiają się wytłuszczone i ładnie wyodrębnione graficznie składniki, czas przygotowania i sposób wykonania, w prostych punktach. Całość kończą jeszcze porady, dotyczące wydobycia najlepszego smaku czy sposobu przechowywania lub dekorowania – a także wskazówki, zwłaszcza dla mniej doświadczonych pań domu. Czasem znajduje się w nich komentarz co do zastępowania poszczególnych składników innymi – rzecz cenna dla tych, którzy nie kierują się w kuchni wyobraźnią i wolą konkrety.

Jedno ciasto określane jest jako „wykwintne”, inne jako „dobry pomysł”, a jeszcze inne – „dla gości”. Tom ma zatem stanowić także zbiór podpowiedzi, co przyrządzić na różne okazje. Rozwieje wątpliwości co do elegancji deseru, a czasem też podsunie pomysł na coś słodkiego. Te określenia, które pojawiają się przy nazwach ciast i tortów, powracają później w spisie treści i porządkują kolejne smakołyki. W ten sposób do wymarzonego czy potrzebnego akurat przepisu dojść można dwojako: przez alfabetyczny układ w książce lub przez tematyczny spis treści. Ponad dwieście przepisów urozmaici deserowe menu.

Całość przygotowana jest bardzo estetycznie i zachęca do wypróbowywania przepisów. Ale prawdziwą ucztę dla oczu stanowią fotografie gotowych i ozdobnych ciast, a nawet detali (jeśli na stronie zostaje trochę wolnego miejsca, pojawia się w tym miejscu fotografia produktowa. Trzeba przyznać, że autorzy zdjęć (a jest ich wielu) stanęli na wysokości zadania i książka staje się jednocześnie albumem. Dodatkowo cenny jest fakt, że nie ma tu w warstwie graficznej lokowania produktu – Dr. Oetker, poza tym, że widnieje jako logo na okładce i pojawia się jako nazwa firmy przy spisach składników, nie trafia na zdjęcia – dzięki czemu nie mamy do czynienia z agresywną i nachalną reklamą.

Zwykle przepisy na desery przyrządzane na zimno zajmują marginalne miejsce w książkach kucharskich czy poradnikach dla pań. Ta publikacja udowadnia, że przyrządzanie ciast bez pieczenia też może być sztuką i wcale nie ogranicza się do kilku wariacji jednego pomysłu, mało tego, pokazuje, że desery zwykle kojarzące się z letnimi miesiącami można przygotowywać przez cały rok i na różne okazje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz