PWN, Warszawa 2012.
Państwo strachu
Chociaż ta książka jest dokumentem, autor robi sporo, by zainteresować odbiorców poruszanymi w niej kwestiami. Obiecuje niemal literacką przygodę, gdy od początku przeprasza za to, że ukrywał prawdę przed ludźmi, z którymi się zaprzyjaźnił. Wyjaśnia, że nie mógł przyznać się do rzeczywistych zajęć. Po takim wstępie nietrudno zaangażować się w lekturę „Z piekła do wolności”: Mike Kim prezentuje w tym tomie losy uciekinierów z Korei Północnej. Sam pracuje na granicy tego kraju i Chin, by móc pomagać bezradnym i zdesperowanym ludziom, zanim ci wpadną w poważne kłopoty, na przykład – dostaną się w ręce handlarzy ludźmi.
„Z piekła do wolności” to opowieść, która przypomina reportaż przystosowany do czytania przez odbiorców, którzy mają zerową wiedzę na temat życia w Korei Północnej. Autor nie skupia się wyłącznie na kwestii uchodźców i sposobach pomagania im, zbiera też informacje od Koreańczyków – na temat społecznej i politycznej sytuacji w Korei Północnej. Codzienność przedstawia przez pryzmat łamania praw człowieka, z rzadka tylko decydując się na porównania nieobce zbiorowej świadomości. Przeważnie jednak nie musi uciekać się do takich zestawień, przytaczane przez niego obrazy są wstrząsające same w sobie i w pełni wystarczają jako wyjaśnienie ryzykownych decyzji podejmowanych przez mieszkańców.
Mike Kim stara się ukryć zaangażowanie emocjonalne, ale zdarza się, że nie da rady ukryć osobistego tonu. W pełni angażuje się w sprawy uchodźców, a książka „Z piekła do wolności” jest kolejną próbą zwrócenia uwagi na ich los. Kim nie poprzestaje w końcu na obserwacjach i gromadzeniu materiałów, bierze czynny udział w akcjach ratunkowych, rezygnując nawet z dawnych ideałów. Nie zawaha się przed propozycją korupcyjną, jeśli dzięki temu zyska szansę przeprowadzenia na wolność kilku osób. Uczy nastolatków zachowania, które może ich ocalić. Szuka zagubionych Koreanek, by zdążyć przed tymi, którzy sprzedadzą je chińskim rolnikom (a trochę miejsca poświęca i sposobom kobiet na pogodzenie się z sytuacją).
Opowieść nie ogranicza się do relacji ze spotkań i do notowania wiadomości zasłyszanych od uciekinierów. Mike Kim chce również zrekonstruować sposób myślenia ciemiężonej ludności i przedstawić zagrożenia płynące z indoktrynacji. Czytelników szokować może nauka nienawiści i zadania matematyczne dla kilkulatków: dzieci od samego początku oswajane są z agresją i uczone bezwzględności. Pokazuje, jak w Korei Północnej przedstawia się inne kraje i jak dokonuje się tam prania mózgu. Prezentuje też bezsens pracy za fikcyjne wynagrodzenie i atmosferę strachu. Podejmuje temat uchodźców, zyskuje też pretekst do zatrzymania się nad sytuacją zwykłych ludzi, mieszkańców Korei Północnej. Mówi o bezsensowności pomocy humanitarnej, bo wszystkie dostawy z zewnątrz trafiają do armii. Pisze też o głodzie i łagrach. Podejmuje zagadnienie chrześcijaństwa – bo sam reprezentował chrześcijańską organizację. Przybliża również zorganizowane projekty niesienia pomocy.
Cały tom „Z piekła do wolności” jest wołaniem o ratunek dla tych, którzy sami podjąć takiego kroku nie mogą lub już nie potrafią. Mike Kim dąży do tego, by nagłośnić krzywdy mieszkańców Korei Północnej. Uświadamia odbiorcom, jak wielkie tragedie rozgrywają się w tym kraju. Chociaż przepełnia swoją relację mocno działającymi na emocje scenami, sprawia wrażenie szczerego i nie manipulującego odbiorcami: ma na to wpływ także beznamiętna w większej części, choć niepozbawiona osobistych akcentów narracja.
Wiele w tej książce bezpośrednich opowieści, cytatów, fragmentów wywiadów i rozmów, jakby autor chciał zyskać w ten sposób na wiarygodności. Porusza przecież temat, który w cywilizowanym świecie wydawałoby się nie do pomyślenia. Zwraca też w lekturze uwagę dyscyplina formalna, Mike Kim zamyka opowieść w przejrzystych rozdziałach, porządkuje zdobyte informacje i dobrze radzi sobie z opracowaniem zgromadzonego materiału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz