niedziela, 22 stycznia 2012

Zapach czekolady. Opowiadania i wiersze dla dzieci

Drzewko Szczęścia, Warszawa 2011.

Smak dzieciństwa

Jeśli zbiorek opowiadań i wierszy dla dzieci, to tylko taki jak „Zapach czekolady” – do takiego wniosku dojdzie zapewne całkiem spora część rodziców i ich pociech, zachwyconych bliskim im, a ujętym w bajkowe ramy światem. Tytuł-magnes wcale nie wyznacza zakresu tematycznego, co więcej – określa zaledwie niewielką cząstkę utworów, za to cząstkę bardzo apetyczną. Właściwym bowiem motywem jest w „Zapachu czekolady” dzieciństwo z jego najprzyjemniejszymi aspektami.

Drzewko Szczęścia postawiło na autorów sprawdzonych oraz na historie z górnej półki. W tomiku znalazło się kilka opowiadań ze starej dobrej serii „Poczytaj mi, mamo”, trochę tekstów nowych, napisanych przez autorów, którzy udowodnili już, że w literaturze czwartej nie znaleźli się przypadkowo, prace bajkopisarzy różnych pokoleń. Wesołe wiersze z dobrymi puentami przeplatają się tu z prozą, a wszystkie gatunki charakteryzuje nastawienie na dziecięcy sposób postrzegania rzeczywistości. Zwyczajność miesza się tu z wytworami fantazji, a pomysłów wcale nie przytłaczają obowiązkowe według niektórych twórców i wydawców pouczenia czy pedagogiczne wstawki. Nie zawsze morał jest jasny i oczywisty – czasem zmusza do przemyślenia sytuacji i podjęcia próby samodzielnego ocenienia postaci, książka zatem będzie długo służyć dzieciom.

Wśród autorów znaleźli się m.in. Wanda Chotomska, Danuta Wawiłow, Joanna Papuzińska, Joanna Kulmowa, Dorota Gellner, Grzegorz Kasdepke czy Anna Onichimowska. Gwarantują oni wysoką jakość tomiku – i rzeczywiście w wybranych do „Zapachu czekolady” miniaturkach nie ma tekstów słabych. Jasne, że niektóre utwory zainteresują malucha mniej, inne bardziej – ale i rozpiętość tematyczno-formalna staje się tu atutem. Autorzy zdradzają dobrą znajomość dziecięcej psychiki, obserwują świat z tym samym zadziwieniem, które cechuje kilkuletnich odbiorców. Jeśli próbują do czegoś przekonać, nigdy nie robią tego nachalnie. Zamiast tłumaczyć, że przedszkole jest fajne, pozwalają bohaterom na tęsknotę i płacz za rodzicami – dopóki postacie same nie dojdą do właściwych wniosków. Są w końcu bardziej wiarygodne niż dorośli. Zatem dorośli autorzy skrywają się pod maskami dzieci i… trafiają im do przekonania. Sama pamiętam, jakie wrażenie robiły na mnie niektóre z tych utworów, poznawane w dzieciństwie – do dziś brzmią znajomo i atrakcyjnie.

Ten tomik to prawdziwy skarb dla każdego dziecka. Zawiera opowiadania, które odwzorowują rzeczywistość bądź są królestwem fantazji – i rymowanki łatwo wpadające w ucho. Dziecięcy bohaterowie przeżywają tu przygody przeważnie niezbyt wydumane, z codzienności lub z pogranicza jawy i snu – tym łatwiej jest im trafić do wyobraźni najmłodszych czytelników. W dodatku, skoro mamy do czynienia ze zbiorkiem różnych tekstów, nie ma też mowy o monotonii i znużeniu odbiorców - każda bajka oznacza przecież nowe emocje, najczęściej w dodatku te pozytywne, większość łączy się ze śmiechem, radością, poczuciem uszczęśliwienia czy ulgą.

Marcin Bruchnalski, autor ilustracji, wybiera przeważnie sylwetki bohaterów (lub ich fragmenty czy rekwizyty z wierszyka), rzadziej decyduje się na rysunki całostronicowe. Ma prostą kreskę (lecz nie powtarza raz zastosowanego pomysłu – czy to na rysy twarzy, czy – na tło), jego postacie budzą sympatię. W „pełnych” obrazkach z kolei eliminuje z tła niepotrzebne drobiazgi, woli duże i wyraźne kształty, które nie zmęczą nawet najmłodszych odbiorców. „Zapach czekolady” to książka przyjazna dziecku, tom, który zachowuje smak dzieciństwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz