wtorek, 25 października 2011

Paulina Sołowianiuk: Ta piękna mitomanka

Iskry, Warszawa 2011.

Legenda

Ta, o której (i do której) Franciszek Fiszer powiedział, że jest fenomenalnie głupią kobietą, doczekała się arcyciekawej biografii: barwnej jak jej egzystencja, lekkiej jak podejście do życia i miłości. „Ta piękna mitomanka” Pauliny Sołowianiuk poświęcona Izabeli Czajce-Stachowicz to książka wolna od banału i schematów typowych dla standardowych biografii. Autorka tomu próbuje nadążyć za opowieściami bohaterki i pokazać prawdę o niej, lecz zamiast brutalnie niszczyć niekonsekwentnie budowaną legendę, próbuje tworzyć przypisy na marginesie cudzych poczynań. Pozwala Czajce-Stachowicz na zachowanie urzekającego wielu sposobu bycia, przenosząc rejestr faktów na drugi plan. Szkielet z rzeczywistych wydarzeń zostaje tu sprytnie zamaskowany przez odważne poczynania niebanalnej postaci. Książka o Izabeli Czajce-Stachowicz zamienia się w rejestr postępowań na przekór konwenansom, zdrowemu rozsądkowi i konserwatywnej opinii społecznej, co u jednych czytelników budzić będzie grozę, u drugich – zachwyt i podziw.

Paulina Sołowianiuk już na początku styka się z wyzwaniem dość poważnym, bo zamiast jednej daty urodzin bohaterki otrzymuje potencjalnych terminów kilka, mniej lub bardziej prawdopodobnych. Radzi sobie z tym dość dobrze, prezentując kolejne hipotezy i próby ich ocenienia – tak naprawdę przecież nie chodzi o metrykę, a o system konstruowania alternatywnego życiorysu. To rzeczywiście udane wprowadzenie do biografii. Potem robi się coraz ciekawiej – Sołowianiuk śledzi losy Czajki-Stachowicz, często odwołując się do jej własnych zapisków i wspomnień. Jednak przystankami w opowieści stają się częściej anegdoty i oryginalne decyzje bohaterki niż punkty obowiązkowe w zwykłej biografii, przełomowe dla każdego człowieka. Życie Izabeli Czajki-Stachowicz, postrzegane przez Sołowianiuk, nie daje się podporządkować gnuśnej normalności.

Tuwim, Iwaszkiewicz, Gałczyński i… Teofil Ociepka – to tylko kilku bohaterów opowieści o Czajce. „Piękna mitomanka” zapisała się w pamięci potomnych nie tyle wierszami (co do których część odbiorców wciąż ma wątpliwości – czy to grafomania czy przejaw geniuszu) czy tekstami autobiograficznymi, a zachowaniem – frywolnym, dalekim od spokoju i skromności. Czajka czarowała tych, których poznała, pod jej urokiem pozostawało wielu – i tę niezwykłość kobiety Paulinie Sołowianiuk udało się oddać w nieskrępowanym wymogami gatunku biograficznym tomie: wielka to zasługa autorki, że tę książkę czyta się bardzo dobrze. Oddawanie głosu Beli i jej przyjaciołom jest tu zawsze trafne, sensownie umotywowane i wnosi sporo do lektury.

Szkoda tylko – ale na to akurat nie można nic poradzić – że zabrakło przedwojennych zdjęć Izabeli Czajki (zdjęcia z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych prezentują kobietę już dojrzałą, dalej wprawdzie gorszącą opinię publiczną, ale już nie za sprawą skandali i romansów). Zamiast portretów nietuzinkowej damy pojawiają się znacznie częściej wizerunki jej znajomych. Za to fotografia, która trafiła na okładkę tomu, idealnie ilustruje całą historię o życiu i twórczości Czajki.

Niebanalne postacie nieczęsto mają szansę być opisane przez sprawnych biografistów, zdolnych w zajmujący sposób opowiedzieć o ich pogmatwanych losach. Izabela Czajka-Stachowicz miała szczęście, że jej egzystencję prezentuje właśnie Paulina Sołowianiuk – dzięki zgrabnemu i pomysłowemu stylowi lektura spodoba się także osobom, którym opisywana postać jest obojętna…

1 komentarz:

  1. Właśnie skończyłam lekturę tej ksiązki i muszę przyznać, że lepiej bym myśli (p)o niej nie oddała - gratuluję i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń