Zakamarki, Poznań 2011.
Dojrzewanie
Chociaż seria o Tsatsikim budowana jest na obrazkach kontrowersyjnych, nie da się zaprzeczyć, że Moni Nilsson próbuje dobrej metody na wytłumaczenie młodym ludziom trudnych do pojęcia zjawisk, charakterystycznych dla współczesnego świata. W życiu Tsatsikiego dzieje się mnóstwo – na szczęście zwariowana (ale nie głupia) Mamuśka jest w stanie rozwiać wątpliwości syna i pomóc mu, kiedy zajdzie taka potrzeba. Tsatsiki zaczyna odkrywać własną cielesność i bezsensowność stereotypów przy okazji. Nie umie grać w piłkę nożną, za to bardzo chce uczyć się tańca, który wybierają prawie same dziewczynki (co skłania chłopca do zastanawiania się nad tym, czy musi zostać gejem). Długo męczą go wyrzuty sumienia po głupiej zabawie, w wyniku której ukradł obcej kobiecie parasol. Musi – przy pomocy starszego kolegi – stawić czoła szkolnym prześladowcom, którzy już stali się rasistami. Do tego dochodzi ciąża Mamuśki, odwieczne problemy z dziewczynkami, wizyta Taty Poławiacza Ośmiornic oraz nieuleczalna choroba, a w perspektywie i śmierć dziadka. Koledzy Tsatsikiego trenują pierwsze pocałunki z języczkiem na domowych dyskotekach, a chłopiec trochę wstydzi się tańczyć wolny taniec z dziewczynką, której wpadł w oko. Komplikuje się życie Tsatsikiego – od zawsze niełatwe – ale na szczęście Mamuśka jest prawdziwą opoką i zawsze można na nią liczyć.
Moni Nilsson nadaje kolejnym wydarzeniom poważną rangę: konflikty w szkole nie polegają na „zwykłym” dręczeniu słabszych przez silniejszych – ale przechodzą w poważny problem, który nie kończy się w podstawówce. Tsatsiki przekonuje się, czym różni się randka z wyrachowania od spotkania dwóch zauroczonych sobą z wzajemnością osób i dowiaduje się, dlaczego śmierć jest w życiu bardzo ważna. Z rzadka dylematy trzecioklasisty przerywają scenki beztroskie: próby zespołu, który ma wystartować w szkolnym konkursie talentów czy bitwa na śnieżki z zafascynowanym śniegiem greckim Tatą. Tsatsiki doskonale wie, że ma nietypową rodzinę – ale nie czuje się przez to gorszy niż jego rówieśnicy, wręcz przeciwnie, uważa, że jest bogatszy. Zwłaszcza że Mamuśka i Jens mądrze pomagają rozwiązać problemy bohatera i dyskretnie nad nim czuwają. Wrażliwy i dobry Tsatsiki nie ulegnie złym wpływom kolegów, ale też nie pominie milczeniem ich postaw. Bo Moni Nilsson nie tworzy ugładzonego i przyjaznego dziecku świata, wrzuca je w rzeczywistość dorosłych i tylko rozsądek Mamuśki pozwala Tsatsikiemu przetrwać.
Książka porusza tematy niełatwe i skomplikowane nie tylko dla młodych czytelników. Nilsson ratuje się poza krzepiącą obecnością gotowej nieść pomoc rodziny – także tempem akcji oraz ilością wątków. Każdy rozdział dotyczy tu innego problemu, w każdym dzieje się coś innego. Tsatsiki wciąż zdobywa nowe doświadczenia, raz uczy się na własnych błędach, raz zwraca się z własnymi troskami do dorosłych. Odkrywa zasady rządzące światem i nie pozwala sobie na myślenie stereotypami czy na uczestnictwo w owczym pędzie. Kiedy koledzy Tsatsikiego kombinują, jak przekonać dziewczynę do pocałunku, Tsatsiki cierpliwie czeka na moment, w którym nie będzie się czuł przy koleżance skrępowany – to, co przeżywa, wynagradza mu trudy czekania. Nilsson odnosi się do zjawisk i zagadnień często w literaturze czwartej pomijanych i realizuje je brawurowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz