poniedziałek, 19 września 2011

Wendy Webb: Duchy przeszłości

WNK, Warszawa 2011.

Tajemnica z przeszłości

Kluczem do osiągnięcia literackiego sukcesu jest często umiejętność zapanowania nad emocjami czytelników. Tu nie wystarczą odwołania do ogranych już w filmach i powieściach motywów potrzeba dobrego pomysłu i uwiarygodnienia książkowego świata bez względu na obecność istot z zaświatów. Tę sztukę Wendy Webb opanowała na tyle dobrze, że „Duchy przeszłości” można czytać z niekłamaną przyjemnością mimo wątków już stypizowanych i fabuły zaczerpniętej miejscami z komedii romantycznej.

Hallie, która dorastała w przeświadczeniu, że jej matka zginęła dawno temu w pożarze, pewnego dnia dostaje list od rodzicielki. Przekazany przez notariusza razem z wiadomością o śmierci kobiety. Bohaterka nie może dowiedzieć się prawdy o przeszłości od ojca, bo ten cierpi na alzheimera i wkrótce także odchodzi. Hallie musi pojechać na wyspę, do domu matki i tam spróbować rozszyfrować tajemnicę. Robi to nie tylko dla siebie: chce ocalić dobre imię ukochanego taty, którego mieszkańcy wyspy oskarżają o zamordowanie przed trzydziestu laty małej dziewczynki.

Autorka zadbała o lekko mroczną, pełną niepokoju atmosferę, wybierając dość typowe miejsce akcji: wysyła młodą kobietę na wyspę, na którą nie dotarła cywilizacja. Nie ma zasięgu dla telefonów komórkowych, nie można też poruszać się samochodami. W opuszczonym domu dzieją się dziwne i niewytłumaczalne rzeczy – tylko o niewielką część niespodzianek podejrzewać można niezwykłą gosposię. Hallie wyraźnie czuje obecność kogoś jeszcze. Stopniowo poznaje historię swojego rodu i dowiaduje się, co wydarzyło się naprawdę trzydzieści lat wcześniej. W tle z kolei rozgrywa się romans, najzupełniej klasyczny, kreślony według znanych schematów, właściwych familijnym opowieściom.

Cała książka jest zresztą budowana z elementów, które nie należy do nowych i oryginalnych: to wszystko już gdzieś kiedyś było, a jednak Wendy Webb potrafi przedstawić akcję tak, że tom trzyma w napięciu i nawet przy zachowaniu dystansu do lektury wciąga, choćby za sprawą udanej narracji i uporządkowania treści. Tradycyjny jest ten motyw prezentowania fragmentów przeszłości, postać czarownicy-zielarki, wizja chroniących przed duchami zwierząt (swoją drogą myślałam, że ten wątek rozszerzy autorka jeszcze na powieściową współczesność, ale aż tak przewidywalna się nie okazała). Schematy znane z opowieści paranormalnych łączą się tutaj z określonymi sposobami prowadzenia historii – Wendy Webb starannie odrobiła lekcje w szkole pisania. Nie można zarzucić jej niedokładności czy braku konsekwencji, dzięki temu czytelnicy dobrze będą czuć się w zaproponowanym im świecie. Autorka bardzo stara się, by nie przesadzić w tworzeniu zasad, jakimi kierują się istoty nadprzyrodzone, wie dobrze, jak delikatną materią operuje. Co najważniejsze: potrafi przekonać odbiorców do własnego pomysłu na akcję i w paru miejscach dreszcz emocji „Duchami przeszłości” wywoła.

Właściwie Wendy Webb napisała książkę, która spodoba się także młodzieży – wprawdzie czynnikiem oddzielającym tę powieść od literatury czwartej jest brak ochrony dla dziecięcych bohaterów, ale konwencja baśniowa, optymizm w prezentowaniu losów Hallie, wreszcie korzystanie z ogranych wątków – to wszystko sprawia, że „Duchy przeszłości” nie przerażają i nie męczą, ale dostarczają rozrywki. Jest tu urocza naiwność, która płynie prosto ze staroświeckości i zaufania dawnym fabułom, jest i tęsknota za opowieściami zakorzenionymi w wierzeniach czy legendach. Zupełnie jakby autorce zależało nie na wyzwoleniu jednego rodzaju uczuć, a na uruchomieniu całych ciągów skojarzeń i na dotarciu do czytelniczek spragnionych groźnych historii, historii, które muszą skończyć się dobrze. Mrożące krew w żyłach zjawiska są tu porządkowane przez spokojny i rzeczowy sposób prowadzenia narracji, a taka mieszanka umożliwia otwarcie furtki do innego świata.


1 komentarz:

  1. Lubię takie powieści, a o tej nie słyszałam; Poszukam, bo wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń