CD, Kraków 2010.
Klimat szmoncesów
Rafał Kmita chętnie sięga do tradycji humoru. Inspiracji dla kolejnych programów szukał między innymi w poetyce szmoncesów – i kiedy odkrył, że dobrze czuje się w tym typie żartu, mógł stworzyć widowiska warte uwagi. „Aj waj! Czyli historie z cynamonem” za sprawą scenografii i pomysłowego rozwiązania oświetlenia przenosi odbiorców na stary, zakurzony strych, a we wspomnieniach – i do świata, który już nie istnieje. Płyta CD z piosenkami i kilkoma monologami ze spektaklu pozbawiona jest oczywiście tych elementów, co nie znaczy, że stanie się uboższa o niepowtarzalną atmosferę przedstawienia. „Aj waj! Czyli piosenki z cynamonem” za sprawą rewelacyjnych tekstów Rafała Kmity, pasującej do nich, klimatycznej muzyki Bolesława Rawskiego oraz kunsztu wykonawców (Sonia Bohosiewicz, Kamila Klimczak, Marta Bizoń, Andrzej Róg, Marcin Kobierski, Tadeusz Kwinta, Arek Lipnicki, Piotr Sieklucki, Jacek Stefanik, Tadeusz Zięba) dostarcza odbiorcom niezwykłych wrażeń. Na siedemnaście zarejestrowanych tu utworów znalazło się jedenaście piosenek, jeden utwór instrumentalny (kto widział spektakl, ten wie, że zabawa muzyką żydowską także odgrywa w nim wielką rolę) i drobne opowiastki. Nie ma skeczy zbudowanych na wzór szmoncesów, ale nie oznacza to, że płyta stanie się monotonna.
Wśród piosenek nie mogło zabraknąć popularyzowanych w mediach – „Deszczowego kochanka” czy utworu „Dziwka z Krochmalnej Zełde-Chaja” w niezapomnianych interpretacjach Soni Bohosiewicz, musiał też zaistnieć śpiewano-mówiony „Aj aj, handelek!” – najbardziej chyba kojarzony z przedstawieniem utwór. W nastrój idealnie wprowadza polecenie „Przysłuchujcie się starym przedmiotom”, muzyczny wehikuł czasu, przenoszący słuchaczy do świata z żydowskich opowieści. Komiczny wydźwięk ma za to historia „Targować Żyd idzie” w brawurowym wykonaniu Andrzeja Roga. Nawiązanie do pierwszej piosenki stanowi utwór o marzeniach krawca Mendla. Rafał Kmita proponuje też dwie piosenki liryczne – jedna – „Smutne skrzypki” – ma przytaczać specyfikę muzycznych rozwiązań, druga – piękna „Kołysanka” śpiewana przez Sonię Bohosiewicz, wyrasta z niezgody na antysemickie nastroje. Przedostatni utwór z płyty jest już wariacją tematu – „Tańczy nasz rebe” to próba połączenia żydowskiej kultury z elementami muzyki współczesnej.
Płyta „Aj waj!” na godzinę przenosi słuchaczy do innej rzeczywistości. Mocno akcentowana jest tu kulturowa odrębność, widoczna nie tylko w konstrukcji dowcipów, ale i w obyczajowości czy specyficznej logice, cechującej kolejne historie. Śmiech szmoncesowy podbarwiony tu jest delikatnie goryczą: Kmita nie parodiuje kabaretowej przeszłości, on pastiszuje teksty, które znaleźć można – chociażby – u Horacego Safrina. Dobrze wyczuwa wewnętrzne napięcia szmoncesów i jest w stanie na ich podstawie wypracować charaktery swoich postaci. Jako jeden z nielicznych dzisiaj twórców dba o jakość piosenki kabaretowej, czego płyta „Aj waj” jest najlepszym dowodem.
Prezentowane tutaj opowieści gęste są od znaczeń i skrzą się dowcipem. Melancholia zawarta w wielu zapewnia odbiorcom cały wachlarz niejednoznacznych emocji i pozwala uniknąć rutyny. To nie jest krążek, o którym łatwo zapomnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz