Mikołów 2010.
Niepokorna
Tomiki Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej zachwycają mnie nieodmiennie precyzją myślową autorki, operowaniem skrótem i celnością skojarzeń, wulgarnością przekuwaną w prawdziwą poezję. Jakubowska-Fijałkowska bezlitośnie ogranicza objętość wersów, otwierając je zarazem na możliwość wielu interpretacji. Choć nie rezygnuje z naddatku emocji i wrażliwości, oddala się tak bardzo, jak to tylko możliwe, od stereotypów dotyczących poezji kobiecej. Zbliża się w swojej twórczości do Charlesa Bukowskiego, ale cechuje ją większa dyscyplina słowa. W efekcie proponuje czytelnikom poezję maksymalnie skondensowaną i operującą skrótem, zaskakującą i wolną od banału – chociaż przecież autorka porusza się w kręgu tematów wielkich i wielokrotnie opisywanych – bezustannie powraca tu miłość, śmierć, lęk i uzależnienie (od papierosów, alkoholu, destrukcyjnych związków i bliskości drugiego człowieka). Tomiki o tak ogromnym nasyceniu emocjonalnym czyta się z niegasnącą przyjemnością. Pozostaje pytanie, czy obszerniejszy wybór tekstów nie osłabi ich działania. W 2010 roku ukazał się tom „I wtedy minie twoja gorączka” – publikacja gromadząca utwory z różnych lat.
Dzięki tej książce odbiorcy będą mieli szansę prześledzić ewolucję wierszy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, drobne, lecz znaczące modyfikacje tematów i poetyki. Wielbicielom tej autorki tom z pewnością przypadnie do gustu – chociaż lepiej dawkować sobie lekturę, by nie przeoczyć trafnych spostrzeżeń i pomysłowych rozwiązań. Mottem dla całego zbiorku mogłyby się stać słowa „z tego nie można / zrobić poezji”. Świat to miejsce nieprzyjazne, pełne toksycznych uczuć. Śmierć kojarzy się z miłością, papieros z brakiem możliwości ucieczki. Żebranie o wielkie uczucie towarzyszy zwyczajnemu życiu, pragnienie kłamstwa jest pogodzeniem się z trudnym losem. Jakubowska-Fijałkowska przekonuje, że „poezja boli / albo boli / i potem jest poezja”. Proste słowa nie muszą odzwierciedlać banału codzienności, równie dobrze nadają się do oddania skomplikowanej egzystencji. Z czasem pojawia się coraz więcej obrazków obyczajowych i świadomego odejścia od kiczu. Autorka celnie charakteryzuje otoczenie. Oszczędność słowa towarzyszy tu ciągłym zaskoczeniom, Jakubowska-Fijałkowska nie wybiera prostego szokowania czytelników, ale udowadnia im, jak wiele paradoksów skrywać się może w zwykłej egzystencji. Wreszcie autorka wprowadza silne akcenty związane ze śmiercią i chorobami, ale – być może dla równowagi – uzupełnia je obecnością kolorów i smaków. Rzeczywistość w ujęciu Jakubowskiej-Fijałkowskiej jest zawsze brutalna, chropowata, pozbawiona nadziei i okrutna – co nie znaczy, że nie piękna. Szorstki sposób prezentowania międzyludzkich relacji czyni te utwory wyjątkowymi, a zdolność autorki do dostrzegania absurdów owocuje oryginalnymi i pełnymi intrygujących uwag wierszami.
To poezja zrodzona z buntu i bazująca na trudnościach. Składa się z tęsknoty za tym, co nieosiągalne: za idealnym uczuciem i światem bez bólu czy cierpienia. Odrzucanie zbędnych słów i wniosków (zawieszanych tuż po puencie) nakazuje lekturę aktywną i zaangażowaną, a jednocześnie sprawia, że wszelkiego rodzaju omówienia, recenzje i komentarze okazują się zaledwie niezbyt istotnym wstępem do czytania. Szybki rytm tych utworów nie zakłóca ich bezpośredniości i nasycenia ironią. Ta liryka, przesycona gniewem i niezgodą na świat, ma ogromną moc. Nie ma przy niej sensu śledzenie recenzji i opracowań – wystarczy spotkanie z wierszami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz