czwartek, 14 kwietnia 2011

Joanna Klara Teske: Szara mysz z chaty na skraju wspomnień

Mimochodem, Lublin 2009.

Magia opowieści

Przepis na ładną baśń, która rozbudzi wyobraźnię małych odbiorców (i trafi do przekonania starszym) odkryła Joanna Klara Teske, w pięknie wydanej historii „Szara mysz z chaty na skraju wspomnień”. Ta opowiastka może być pomostem między tradycyjnymi podaniami, a współczesnością, która wdziera się do literatury czwartej. Teske prowadzi klimatyczną historyjkę, niezbyt skomplikowaną za to niezwykle poetycką, prowadzoną pewnie, ale zawierającą też – w planie treści – wahania. Dzięki temu „Szarą mysz” czyta się z przyjemnością, bez względu na wiek. W swojej książce Joanna Klara Teske konwencję baśni wykorzystała, by zachęcić do lektury nie tylko dzieci: zwłaszcza że opracowanie tej publikacji bardziej zachwyci dorosłych odbiorców; to książka-rekwizyt, świetny upominek, tom wydany pomysłowo.

Szara mysz mieszka – jak to zwykle szare myszy w bajkach – w domu babci i dziadka. Tyle że babcia i dziadek wiedzą, że mysz z nimi mieszka, troszczą się o nią i traktują jak członka rodziny, porozumiewają się z nią – co nie dziwi, w końcu z chwilą rozpoczęcia czytania wkraczamy do rzeczywistości przefiltrowanej przez baśń. Nikogo nie zaskoczy też fakt, że kiedy szara mysz smutnieje (ze względu na brak ciepła płynącego z pieca), babcia i dziadek szukają sposobu, by ją rozweselić i ogrzać. Szara mysz wysłuchuje kolejnych opowieści, wygłaszanych na przemian przez swoich gospodarzy.

Te historie zgrabnie wplecione w fabułkę, przypominają najbardziej typowe opowiastki z życia wzięte – a stale obecne we wspomnieniach starszego pokolenia. Niektóre relacje opierają się natomiast na motywach z wyobraźni lub snów, te wkraczają w książkę na prawach kolejnej bajki, Joanna Klara Teske zapewnia zatem maluchom całkiem sporą dawkę przyjemnych emocji: zarówno rama kompozycyjna historii, jak i poszczególne małe wyznania przynoszą dzieciom pożywkę dla wyobraźni i stanowią ciekawą opowieść, która zaspokoi nawet najbardziej wybrednych.

Teske nawiązuje sposobem prowadzenia narracji i samą fabułką do klasyki literatury czwartej, co zaowocuje wrażeniem obcowania z tekstem znajomym, choć przecież zupełnie nieznanym. Autorka proponuje książkę spokojną i kojącą, wolną od silnych wzruszeń, raczej – opowiastkę dobrą do usypiania potomstwa niż typową dla współczesności przygodową relację.

Jakość wydania przypadnie do gustu jednak przede wszystkim starszym odbiorcom. Książka, utrzymana konsekwentnie w szarej tonacji kolorystycznej, zachwyca detalami: przewiązaną źdźbłami „traw” okładką i opracowaniem graficznym do tego motywu nawiązującym. Stylizowana na starą, zakurzoną i zapomnianą pozycję, „Szara mysz” jest jednocześnie obietnicą wspaniałych lekturowych doznań. Rysunki przypominają wciąż o rzeczywistości, którą wspomnienia i doświadczenia przenoszą w sferę fantazji. W „Szarej myszy” wszystko jest szare, co nie znaczy, że monotonne.

Ta książka nie przykuje uwagi dziecka w księgarni – za to może ucieszyć wrażliwców, którzy lubią przedmioty z duszą. Nie przebija się na agresywnym rynku wydawniczym, ale stanowi miłe urozmaicenie proponowanych głośnych tytułów. Żeby w pełni ją docenić, trzeba zgłębić się w prezentowane szarej myszy opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz