piątek, 25 marca 2011

Rakesh Satyal: Błękitny chłopiec

Znak, Kraków 2011.

Wybrany

Mały Kiran czuje się inny niż jego rówieśnicy. Nie rozumie, co się z nim dzieje, swoimi fascynacjami nie ma się z kim podzielić. Chłopiec uwielbia malować się kosmetykami mamy, uwielbia lalki i kocha balet. Tyle że swoje upodobania – poza baletem – musi ukrywać przed wszystkimi. Zamknięty w świecie własnych pragnień czuje się wyobcowany – wreszcie odkrywa, że może być kolejnym wcieleniem Kryszny. Spisuje na kartce, w czym jeszcze musi się do Kryszny upodobnić, by zostać bogiem – i stara się zrealizować śmiały plan. Traci ostatnią szansę na porozumienie z innymi dziećmi, ale wciąż wierzy, że na zbliżającym się konkursie talentów udowodni wszystkim swoją wartość.

W „Błękitnym chłopcu” zwykłe elementy składowe Bildungsroman zostały przetworzone tak, by służyły jako fragmenty wyjątkowej charakterystyki. Kiran – wtajemniczany przez kolegów – za sprawą dorosłych pisemek powoli odkrywa świat seksu, przypadkowo obejrzane sceny w parku także pobudzają jego wyobraźnię. Chłopiec dojrzewa, lecz rówieśnicy są jedynym i wątpliwym źródłem „wiedzy” na temat przemian związanych z cielesnymi rozkoszami. Przejście przez kolejne etapy wtajemniczenia aż do odkrycia homoseksualności – tak wygląda niełatwa droga Kirana. Chłopiec przez cały czas także poświęca uwagę ukochanej laleczce, doskonaleniu sztuki makijażu i rysowaniu – ale nawet ta ostatnia pasja nie przyniesie mu popularności. Odrzucony przez przyjaciół, potępiany przez rodzinę Kiran całą nadzieję na ocalenie pokłada w próbie udowodnienia innym, że jest bogiem…

Kolejne rozdziały są w tej książce odrębnymi całostkami, punktami na życiowej drodze bohatera. Zamiast ciągłości wydarzeń, mamy tu tematyczne przeskoki w czasie, każda partia tomu skupiona jest wokół wybranego zagadnienia, interpretowanego przez dziecko. Kiran nie dostrzega w swoim zachowaniu nic nadzwyczajnego, ukrywa własne pomysły przed rodzicami jedynie z obawy przed odrzuceniem, ale to, co robi, jest dla niego naturalne – bez względu na to, czy mowa o starannie nakładanym makijażu, tęsknocie za lalką, czy pragnieniu posiadania różowych baletek. Stopiły się w tej książce w jedno motywy homoseksualności i kwestii płci psychologicznej, lecz tylko dzięki takiemu rozwiązaniu można było uruchomić w narracji niebywałą zmysłowość i plastyczność.

Panuje w „Błękitnym chłopcu” kult szczegółu i statycznych opisów: zawartość każdego rozdziału dałoby się – pod względem fabularnym – zamknąć w jednym zdaniu. Ale liczy się w tej książce nie tyle przebieg wydarzeń, ile piękno narracji, wrażliwej, poetyckiej i pełnej zmysłowych doznań. Kiran, który opowiada całą historię, został świetnie uchwycony na płaszczyźnie języka: kreacja językowa stapia się doskonale z charakterystyką bohatera, chłopiec staje się wiarygodny, a jego dramat przenosi się z poziomu odkrywania seksualności na poziom sztuki wyższej. Powieść subtelnie i sugestywnie zarazem ukazuje zmagania chłopaka z nieprzyjazną rzeczywistością oraz jego drogę do odkrycia prawdy o sobie. Odbiorców prowadzi się tutaj po oczywistej ścieżce – przyjemność lekturowa płynie natomiast z możliwości śledzenia samej relacji, przepełnionej kolorem i fakturą, kipiącej od mało istotnych, a nadających sensu całości, detali, elementów, które muszą zastąpić chłopcu normalność – i które podkreślają jego wyobcowanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz