wtorek, 15 marca 2011

Agnieszka Wiszniewska-Matyszkiel: Fundacja dobrego diabła

Stentor, Warszawa 2008.

Przyjaciele diabła

„Fundacja dobrego diabła” Agnieszki Wiszniewskiej-Matyszkiel łączy w sobie motywy dziecięce i dorosłe w zaskakujących momentami proporcjach, pełna jest literackich i kulturowych aluzji, których maluchy nie odczytają, ale też dynamiczna i pomysłowa. W odważnie kreowanej fabule znalazło się miejsce na tajemnicze istoty z innego świata, i na zwykłe problemy, które do klasycznej literatury czwartej wstęp unie miały – a za sprawą znoszenia kolejnych sfer tabu tu się sprawdzają.

Mały Szymek Marchwicki, syn malarki, ma talent plastyczny. Podczas jednej z wystaw prac mamy poznaje niezwykłą postać – Baltazara, który okazuje się być nietypowym diabłem. Ma rogi (ale i malutkie anielskie skrzydełka, które musi ukrywać, żeby nie stracić reputacji) oraz… Fundację Pomocy i Ocalenia. Ma też wrogów – kuzyna Lucypera Trzeciego i srogą wiedźmę Danubel. Baltazar, który nie bez słuszności uważa się za dobrego diabła, chce ocalić świat – pojawia się tam, gdzie źle się dzieje – i niesie pomoc. Śle jedzenie do głodujących dzieci w Afryce, a pustynię zmienia w ogród. Przy pomocy dzielnych przyjaciół daje nauczkę właścicielom trującej fabryki i poskramia bandyckich rebeliantów. Szymkowi natomiast Baltazar proponuje pracę w charakterze obrazoreportera. Chłopiec razem ze swoim kotem Behemotem ma zwiedzać świat i sprawdzać, co warto przedstawić w gazecie Baltazara. Przygląda się czynieniu dobra, ale widzi też rzeczy, które trzeba by naprawić: górę śmieci w środku lasu czy dymiące kominy. Przeżyje też sporo pouczających przygód – wybierze się między innymi w Himalaje i odbędzie lot (na orle) przez Polskę. Fantastyczne zjawiska zastąpią mu brak rodzeństwa i podobnych do tych z wyobraźni doznań w zwyczajnym życiu.

Lucyperowi za to bardzo nie podobają się wprowadzone przez krewniaka zmiany: wyrusza więc na otwartą wojnę ze sprzymierzeńcami Baltazara. Szymek i jego koledzy będą w wielkim niebezpieczeństwie, zwłaszcza gdy zostaną zmuszeni do podpisania cyrografów własną krwią… Agnieszka Wiszniewska-Matyszkiel w „Fundacji dobrego diabła” nie stroni od poruszania tematów niewygodnych czy dziwnych. Czytelnicy nauczą się z książki odmiennego niż ogólnie przyjęte spojrzenia na rzeczywistość, dostrzegą tematy, które zwykle są w bajkach – ale i w szkołach – pomijane (kto jest właściwym zdobywcą Mount Everestu? Ten, którego wymienia się w podręcznikach, czy Szerpa, który niósł mu bagaż?), autorka nie stroni też od scen groźnych (bandyci z karabinami, odbierający biedakom pożywienie): w jej tekście karabiny przetapiane są na garnki i miski. W Amazonii dzieci ratują drzewo ginącego gatunku, z rafy koralowej zbierają śmieci, a na Biegunie Północnym rozweselają naukowców. Mają pełne ręce roboty, a jeszcze czeka je walka z siłami zła…

Jest w tej książce głęboka troska o losy Ziemi, przedstawiona w oryginalny sposób. Autorka nie chce mówić o ekologii i pouczać małych czytelników, jak powinni się zachowywać w obliczu zagrożenia przyrody – pozwala bohaterom na samodzielne wyciąganie wniosków i działalność ratowniczą na ogromną skalę. Spór pomiędzy dobrymi i złymi diabłami ma stanowić ramę kompozycyjną dla opowieści i uzasadniać wszelkie ponadnaturalne wydarzenia. Wiszniewska-Matyszkiel stworzyła bajkę, która wciągnie maluchy i dostarczy im sporo emocji, a nawet trochę strachu – to lektura niebanalna i odważna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz