poniedziałek, 3 stycznia 2011

Monika Wittmann: Wikingowie

Media Rodzina, Poznań 2010.

Podróż na północ

Wśród bohaterów zaludniających wyobraźnię małych odbiorców – a także (coraz rzadziej) bajki dla nich – wikingowie stanowią zjawisko na tyle egzotyczne, by budzić lęk i ciekawość, ale i na tyle swojskie, by nie wnikać w historię wojowników z Północy. Tym maluchom, które mimo wszystko zechcą dowiedzieć się czegoś o wikingach, z pomocą przychodzi seria „Pixi. Ja wiem!”, w której jeden z zeszytów poświęcony jest właśnie temu zagadnieniu. Monika Wittmann zdecydowała się na oryginalny temat i, trzeba przyznać, przekazuje wiadomości o przybyszach ze Skandynawii w atrakcyjny dla dzieci sposób. Jej książeczka ma jednocześnie walory edukacyjne i rozrywkowe, przynosi mnóstwo informacji w przystępnej formie – „Wikingów” czyta się i ogląda z przyjemnością, mali odbiorcy powinni być zachwyceni – zwłaszcza że na tle współczesnych bohaterów kreskówek dzielni wojownicy wypadają nad wyraz efektownie.

Autorka ładnie dzieli opowieść o wikingach na malutkie i proste do przyswojenia fragmenty. Wyobraźnię rozbudza opisami życia w północnej części Europy czy konstrukcji domów – wciąga czytelników w historię, by dopiero potem przedstawić im trudniejsze wiadomości: na przykład charakterystykę systemu państwowego czy religii. Łatwo zauważyć, że nad encyklopedyczne dane stawia przyjemne i obrazowe opisy – woli opowiedzieć, jak wikingowie określali odległość od lądu za pomocą obserwacji wody, czym żywili się podczas długich podróży i czym handlowali – zamiast podawania suchych i bezemocjonalnych wiadomości. Dotrze dzięki temu do maluchów, a także sprawi, że przedstawiane przez nią opisy na długo zapadną dzieciom w pamięć.

Jak w innych tomikach z tej serii akapity informacyjne przedzielane są graficznie wyróżnionymi miniquizami: każde pytanie ma trzy odpowiedzi i klucz do nich – to szczególnie ważne, jako że Monika Wittmann traktuje te elementy książeczki jako dodatkowe miejsce na przemycanie wiadomości i nie powtarza tam faktów z treści zwykłych akapitów, co sprawia, że dzieci nie będą mogły odgadnąć właściwej odpowiedzi samodzielnie – ale po sprawdzeniu klucza zyskają nowe informacje. To rozwiązanie służy przede wszystkim uniknięciu nudy: prawdopodobnie gdyby Wittmann chciała umieścić w tekście podobne dane, uszłyby one uwadze czytelników. Ścisłe informacje sprawdzają się natomiast idealnie jako materiał do quizowych pytań – Wittmann zamienia naukę w zabawę.

Sigrid Leberer jako ilustratorka sprawdziła się świetnie: pozwala maluchom poznać typowe dla wikingów budowle, scenerię surowej Północy i przedmioty codziennego użytku (chociaż rysunek przedstawiający rzeźbioną figurkę szachową wydaje się być pewnym nadużyciem). O rozmiarach ekspansji wikingów świadczą rysowane przez nią starannie mapki – Sigrid Leberer tworzy przekonujące choć przecież kreskówkowe rysunki.

W książeczce pojawia się jednak także błąd w zagadkach Pixi: na jednym z rysunków ma znajdować się pięć przedmiotów, których w czasach wikingów na pewno nie było, dzieci powinny je znaleźć i nazwać. Ale obok wymienianych w kluczu pięciu odpowiedzi nie pojawia się obecny na obrazku… mikser. To dowód, że korekta musi być czujna nie tylko w warstwie tekstowej.

Jest tomik „Wikingowie” książeczką przyjemną w lekturze i przynoszącą sporo ciekawych wiadomości. Czyta się ją nieźle, Wittmann nie zniechęca hermetycznym stylem czy nadmiarem wiadomości, które nie odwołują się do wyobraźni i wiedzy maluchów. To jedna z bardziej udanych publikacji w cyklu „Pixi. Ja wiem!”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz