niedziela, 31 października 2010

Daniel Koziarski: Przypadki Tomasza Płachty. Życie i śmierć socjopaty

mg 2010.


Pożegnanie z Płachtą

Życie socjopaty nie jest łatwe. Tomasz Płachta wraca do kraju, ale zmiana otoczenia nie przynosi rozwiązania problemów: nie dość, że bohater cyklu nie może uporać się z własną rodziną – a spory z matką nie poprawiają nastroju – to jeszcze ma trudności ze znalezieniem pracy. Oszczędności topnieją w zastraszającym tempie, a brak umiejętności dogadywania się z ludźmi pogłębia frustrację postaci. Tomasz Płachta próbuje odnaleźć się w rodzinnym kraju, ale zamiast ostatecznie wyzwolić się z emigracyjnych koszmarów, zauważa, że nie pasuje do otoczenia. Chwyta się niemal każdego zajęcia – i w każdym popełnia dyskredytujące go błędy. Nie jest zresztą bez winy, by osiągnąć swój cel nie zawaha się przed nieuczciwościami, walczy ostro, a nieprzemyślane działania często zwracają się przeciwko niemu.

Daniel Koziarski w całym cyklu o socjopacie zgromadził niewyobrażalną wprost ilość uprzedzeń, stereotypów i drobiazgów, które urosnąć mogą do rangi katalizatorów międzyludzkich konfliktów. Urzeczywistnia w historii prawa Murphy’ego i przerysowuje sylwetkę głównego bohatera. Jednokierunkowość wysiłków Tomasza Płachty staje się jednak momentami także przeszkodą – początek trzeciego tomu, wieńczącego serię, okazuje się nie tylko dla uważnych czytelników Koziarskiego przewidywalny. Już w momencie zainicjowania akcji wiadomo, jak skończy się konkretna przygoda socjopaty. Dobrze, że później autor daje się wciągnąć fabule i zabawie gatunkami i nadaje książce rytm – w innym przypadku mógłby się ten tom zamienić w zbiór luźnych sekwencji, powiązanych ze sobą wyłącznie pomysłem na nadrzędną cechę charakteru głównej postaci. „Przypadki Tomasza Płachty. Życie i śmierć socjopaty” aż kipią od bohaterów wyrazistych i skonstruowanych w oparciu o pojedyncze, mocne cechy. Ci, którzy stanowią tło dla socjopaty – bądź epizod w jego życiu – jawią się jako osobowości szkicowane grubą kreską. Powieściowy świat należy jednak do dalszoplanowych kreacji: jest tu Kuba, który zamierza wyemigrować i nie daje wiary dobrym radom starszego i bardziej doświadczonego kolegi, jest wspomnienie zmarłego Dominika, przyjaciela Płachty.

Jeżeli w drugim tomie przygód socjopaty liczyły się przede wszystkim obserwacje zewnętrznego świata, absurdów płynących ze zderzenia kultur i zmiany otoczenia, o tyle w „Życiu i śmierci socjopaty” źródło problemów stanowią przede wszystkim charaktery ludzi, autor mniej koncentruje się na tym, co widoczne, uznając zapewne realia Trójmiasta za zbyt swojskie i znane, żeby mogły stanowić centrum egzotycznych zaskoczeń. Próbuje wniknąć w mentalność mieszkańców, różniących się od Tomka Płachty niemal wyłącznie osłabieniem socjopatycznych skłonności. Nie brakuje tu sytuacji trudnych i ekstremalnych: bohater musi zmierzyć się ze śmiercią najbliższego przyjaciela, żądaniami matki, głupotą jednej z przypadkowych podrywek czy… chorobą alkoholową brata, który potrzebuje nerki.

Tomasz Płachta przyciąga nieszczęścia i generuje je. Jego świat pełen jest dramatycznych zbiegów okoliczności, smutnych przypadków i nieudanych przedsięwzięć. Bohater, walcząc o realizację swoich pomysłów, wybiera zawsze niewłaściwe drogi, a podejmowanie ryzyka nigdy mu się nie opłaca. Socjopata nie wyciąga wniosków ze swoich porażek i wciąż wpada w następne pułapki, przez siebie najczęściej zastawiane. Zdarza się w tym natłoku życiowych koszmarów niekiedy sytuacja zabawna, zaskakująca czy nawet komiczna – ale Płachta znacznie częściej budzi współczucie, nie jako rasowy nieudacznik, a jako odzwierciedlenie skrywanych obaw wielu odbiorców. Koziarski przewleka rzeczywistość na lewą stronę i przygląda się jej ze złośliwą satysfakcją. Przez swą przenikliwość bywa niewygodny i niebezpieczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz