sobota, 1 maja 2010

Liz Elwes: Pomysł na przyjaźń

Akapit Press, Łódź 2010.


Moda i przyjaźń


Pozory mylą. Tak brzmieć powinno główne przesłanie książki „Pomysł na przyjaźń”, wydanej w serii „Dziewczyny z klasą”. Trzy bohaterki to typowe nastolatki, których zainteresowania koncentrują się wokół spraw mody i urody – Chloe wie, jak dobierać ubrania, by zawsze wyglądać olśniewająco, a Rani umie robić makijaż perfekcyjny. Carrie, narratorka tego tomu (w wersji powieściowej – prowadząca dziennik) zna się na dekorowaniu wnętrz – potrafi ozdabiać salę przed dyskoteką, ale i upiększyć pokój. Dziewczyny trzymają się razem i mogą zawsze na siebie liczyć. Silne swoją przyjaźnią postanawiają ułatwić nowej szkolnej koleżance, Maddy, odnalezienie się w obcej przestrzeni. Tyle że Maddy na wszystko i wszystkich reaguje złością – poczynając od własnej matki, a kończąc na życzliwych bohaterkach. Carrie, Chloe i Rani nie zrażają się łatwo i opracowują sprytny plan oswojenia Maddy. Kwestia wydawanych pochopnie sądów i szybkich ocen staje się tu osią napędową fabuły a problem dotyczy obu stron - trzy przyjaciółki uprzedzają się do nowej koleżanki, nowa postrzega je jako nieciekawe i próżne dziewczyny. Liz Elwes próbuje wytłumaczyć młodym odbiorczyniom, jak łatwo skrzywdzić kogoś, szufladkując go na podstawie pierwszego wrażenia.

Drugim tematem w „Pomyśle na przyjaźń” dość mocno akcentowanym staje się kwestia pocałunków. Tylko Chloe ma stałego chłopaka – i dla przyjaciółek jest prawdziwą wyrocznią. Carrie naiwnie sądzi, że uda się jej rola swatki. Pojawi się tu zazdrość, miłość odrzucana i w końcu – odwzajemniona. To rodzaj wabika dla młodych czytelniczek, ukłon w stronę zainteresowań nastolatek. Oprócz tego Liz Elwes zamieszcza tu i przestrogi – pokazuje między innymi, jak żałosne okazują się dziewczyny, które nie umieją bawić się bez alkoholu na imprezach.

Książka utrzymana jest w formie dziennika, Carrie czasem zwyczajnie opisuje to wszystko, co wydarzyło się ostatnio, czasem natomiast snuje relację równoległą do wydarzeń – prowadzi wtedy na przykład dowcipne dialogi z siedzącą obok i czytającą jej przez ramię Rani. Wprowadza takie rozwiązanie akcent humorystyczny i ożywia powieść. Każdy rozdział natomiast kończy się wyodrębnioną (graficznie i krojem czcionki) poradą jednej z przyjaciółek. W ten sposób Liz Elwes tworzy miniporadnik mody, urody i stylu, zwykłe rady z kolorowych magazynów brzmią bardziej przekonująco, gdy zaprezentowane są jako życzliwe podpowiedzi bliskich czytelniczkom bohaterek.

„Pomysł na przyjaźń” to zwierzenia normalnej nastolatki, raczej serialowej postaci lub dziewczyny z krwi i kości niż papierowej bohaterki. U Liz Elwes sprawdzają się wszystkie rozterki młodzieży – złośliwe koleżanki skutecznie uprzykrzają życie, obecność najprzystojniejszego chłopaka w szkole sprawia, że zapatrzona w niego Carrie popełnia beznadziejne gafy. Mama – wicedyrektorka szkoły – nic nie rozumie i zawsze przesadza. Podobnych, mało ważnych spraw, które w wieku dojrzewania przesłaniają świat, jest w „Pomyśle na przyjaźń” bardzo dużo. Powieść nie zwraca uwagi warstwą tekstową (utrzymana w nastolatkowym stylu narracja wyda się odbiorczyniom przezroczysta), fabuła będzie w niej na pierwszym planie.

Carrie, Rani i Chloe, chociaż mają przeciętne problemy i przeciętne – dla nich samych – życie – wyróżniają się z tłumu bohaterek rozmaitych poppowieści kreatywnością. Dziewczyny w niebanalny sposób rozstrzygają problem ze zbuntowaną Maddy i wpadają na pomysł prezentu urodzinowego dla Chloe – odważne, lekko szalone, energiczne bohaterki sugerują tym samym, że warto czasem skorzystać z podpowiedzi wyobraźni. Dziewczyny z książki Liz Elwes nie boją się spełniania marzeń i mimo rozmaitych drobnych przykrości wiedzą, jak dążyć do szczęścia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz