Granice wstrętu w satyrze – czarny humor w piosenkach Macieja Zembatego i Władysława Sikory
„Czarny humor odwołuje się do tego, co gorszące, zakazane, egzotyczne i dziwaczne” – zaznacza w szkicu poświęconym prozie amerykańskiej lat 60. Morris Dickstein. Łatwo się zatem domyślić, że jeśli we współczesnej satyrze coś ma budzić wstręt – zostanie opatrzone etykietką „czarny humor” i potraktowane z przymrużeniem oka. Dziś w literaturze polskiej badacze są skłonni doszukiwać się elementów groteski i makabry w utworach Witkacego, Gombrowicza czy Różewicza, czysty czarny humor zostaje natomiast w zasadzie odrzucony, a i w refleksji humorologicznej nie zajmuje zbyt wiele miejsca. Jeżeli jednak motywy obrzydzenia są tylko składnikami dzieła i współtworzą jego wartość, zdominowane przez inne elementy, nie możemy mówić o prawdziwej satyrze.
[całość tekstu dostępna będzie w późniejszym terminie]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz