Media Rodzina, Poznań 2010.
Być jak Robert Kubica
Nie ulega wątpliwości, że na fali „kubicomanii” mali chłopcy zaczną się interesować pracą kierowców rajdowych. Ralf Butschkow, autor i ilustrator większości „chłopięcej” części serii Mądra Mysz trafił swoją propozycją „Mam przyjaciela kierowcę rajdowego” w sedno zabaw dzieci: w Polsce jego publikacja ma tym większe szanse odniesienia sukcesu, że mali czytelnicy – podobnie jak ich ojcowie – pasjonować się mogą wyczynami Roberta Kubicy.
Autor postawił tym razem na zawód mniej standardowy, urzekający swoją egzotyką i ekstremalnymi doznaniami – ale, wbrew pozorom, wcale nie zachęca do podejmowania ryzyka. Bohater – Adaś – przekonuje się, jak ważne są w wyścigach zasady zachowania bezpieczeństwa. Dowiaduje się między innymi, jak kierowcy chronieni są przed pożarami. Odbiorców uwrażliwia się również na problem piratów drogowych – wobec ludzi, którzy ulice traktują jak tory wyścigowe Wojtek, kierowca rajdowy, jest bezwzględny. Ralf Butschkow proponuje maluchom szybki przegląd sytuacji podczas zawodów: towarzyszy kierowcy przy zjazdu do boksu, przedstawia wypadek na torze (na szczęście niegroźny) i wzajemne oblewanie się przez zwycięzców szampanem. Przypomina też o innych wyścigach – rajdach motocyklowych i konkursach starych samochodów. Opowiastkę zamyka zestaw ciekawostek o wyścigówce Formuły 1 – na dużym plakacie opisane zostały najważniejsze elementy samochodu. Nawet dzieci, które zdążyły już zapoznać się z zasadami wyścigów, znajdą w książeczce „Mam przyjaciela kierowcę rajdowego” sporo interesujących i nowych informacji.
Małych chłopców, dla których samochody okazują się zwykle silną pasją, nie trzeba będzie specjalnie zachęcać do lektury tej pozycji. Już sama okładka, na której widnieje duży czerwony samochód Formuły 1, przyciągnie odbiorców. Warto zatem powiedzieć jeszcze, że Ralf Butschkow stanął na wysokości zadania, wybierając z zasobu wiadomości te najważniejsze i najbardziej atrakcyjne. Nie zapomniał też o zabawie: w domu kierowcy rajdowego, Wojtka, mnóstwo jest modeli samochodów wyścigowych, przyjaciel Adasia ma nawet śmieszną czapeczkę z samochodem-maskotką. To sprawia, że nietypowy zawód nie wydaje się już tak niedostępny – i odkrywa przed dziećmi niespodziewane uroki.
Rysunki w tej książeczce są bardziej zdynamizowane niż warstwa tekstowa i to one pełnią rolę wabików. Opis zyskuje raczej funkcję dopowiedzenia, precyzuje zamieszczone na ilustracjach dane, pomaga w objaśnianiu obrazków – lecz bez nich mogłyby sporo na atrakcyjności stracić. Ralf Butschkow stosuje mocne kolory i powiększenia, zatrzymuje też w kadrze sytuacje, które maluchom trudno byłoby zaobserwować – na przykład pracę mechaników w pit-stopie. Dzieci mogą spokojnie i partiami oglądać poszczególne rysunki, zresztą ogarnięcie wzrokiem całości nie zawsze uda się nawet dorosłym. Duże samochody i motocykle spodobają się chłopcom – chyba podobnie jak zakończenie tej opowiastki.
Tomik „Mam przyjaciela kierowcę rajdowego” powstał raczej dla zaspokojenia ciekawości maluchów niż dla rzeczywistej próby przekonania ich do pracy w zawodzie wyścigowego kierowcy. Zadziała tu jednak magia rzadko spotykanego zajęcia i możliwość przyjrzenia się z bliska zadaniom oraz wyzwaniom, jakie czekają na odważnych młodych ludzi. Ralf Butschkow wyborem tematu odwołuje się do wyobraźni dzieci – i zapewnia jej niezłą pożywkę. Książeczka, którą w Polsce opublikowało wydawnictwo Media Rodzina, będzie wyśmienitym uzupełnieniem samochodzików-zabawek – i zabaw, nieodłącznego elementu egzystencji małych chłopców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz