czwartek, 1 kwietnia 2010

Philip Roth: Przeciwżycie

Czytelnik, Warszawa 2010.

Potęga pożądania

Philip Roth nie zawodzi: każda kolejna książka tego pisarza przynosi nie tylko ciekawe fabuły i piękną narrację, ale też nowe realizacje podstawowych zagadnień: tematyki żydowskiej, autotematyzmu i spraw seksu. W „Przeciwżyciu” te trzy kwestie zdominują niezwykłą opowieść, lecz Roth, mimo literackich obsesji, do których przyznają się jego bohaterowie, znów zaproponuje oryginalną historię, a właściwie kilka historii, połączonych w spójną, nie zawsze łatwą do wytłumaczenia i realistyczną, całość.

Rozpoczyna się od typowego dla Philipa Rotha dramatu: prawie czterdziestoletni mężczyzna spostrzega, że leki hamujące rozwój miażdżycy uczyniły go impotentem. Henry nie odczuwał wcześniej objawów choroby wieńcowej, musiał jednak podjąć kurację – nie spodziewał się natomiast tragicznych skutków ubocznych. Przywrócenie sprawności seksualnej stało się dla bohatera życiowym celem – głównie ze względu na namiętną kochankę. Jedyną możliwość powrotu do erotycznych uciech miała być operacja: mimo protestów otoczenia mężczyzna zdecydował się podjąć ryzyko; zabiegu nie przeżył Ten motyw jest refrenem „Przeciwżycia”. Brat zmarłego, pisarz Nathan Zuckerman zaczyna bowiem sprawdzać, jak potoczyłyby się losy Henry’ego w innych okolicznościach. Przenosi się do Izraela i wśród ortodoksyjnych Żydów umieszcza swoją historię, zdominowaną przez dyskusje na temat żydowskiej mentalności, ograniczeń oraz potencjałów, wywoływanych za sprawą interpretacji wskazań religijno-wyznaniowych. Nathan zbiera ciekawy materiał, obserwacje przydadzą mu się w praktyce twórczej. To mu jednak nie wystarcza – proponuje kolejny obrazek: pogodzonego z życiem bez seksu siebie. Nathan Zuckerman przeżywa to, co na początku powieści spotkało Henry’ego, wydaje się, że rozsądniej – ale nagle przy jego boku pojawia się kobieta, dla której bohater decyduje się na operację. Skutki tego kroku są już znane. Nathan i Henry powrócą raz jeszcze, w silnym, jak zawsze u Rotha, autotematycznym stylu.

Tym razem nie ma w „Przeciwżyciu” opisów zbliżeń, które uświadamiają przede wszystkim ubóstwo języka w przedstawianiu najintymniejszej sfery ludzkich doznań – są za to dużo bardziej wysmakowane, wysublimowane obrazy pieszczot i wzajemnych czułości. Nie one wydają się tu najważniejsze, ponieważ Roth skupia się bardziej na międzyludzkich relacjach, pokazuje miłość i pożądanie od strony psychiki – być może zaskoczy tym niektórych czytelników, na pewno ich do siebie w ten sposób przekona. Roth portretuje rozmaite związki: banalny i stereotypowy układ, w którym mąż zdradza żonę z sekretarką wybrzmiewa obok nietypowego uczucia czterdziestoczteroletniego impotenta do młodszej o siedemnaście lat kobiety. Autor unika rutyny, wprowadzając do książki bogatą galerię postaci – i sprawdzając, jak poszczególni bohaterowie odnajdą się w zwyczajnych realiach.

Sporą część książki zajmują polityczne wywody na temat mentalności Żydów. Roth wyraźnie chce prowokować, nawołuje do dyskusji, drażni i jątrzy, wysuwając raz rzeczowe argumenty, to znowu emocjonalne i jednostronne oceny. Oskarża Żydów, by za chwilę skrytykować antysemitów. Długo by wymieniać postulaty, jakie zamknął Roth w ognistych dyskusjach bohaterów – dość wspomnieć, że wśród tez znalazło się między innymi nawoływanie, by w kreacji współczesnego Żyda unikać nawiązań do Holokaustu. Z pewnością zainteresowani tematem będą „Przeciwżycie” czytać z zapartym tchem.

Wielbicieli literatury pięknej oraz wątków poświęconych pisaniu czeka czytelnicza uczta. Rozważania na temat prawdy i fikcji, kreacji świata w powieściach, wtopione w rozwój wydarzeń, zaskakują trafnością i oryginalnością jednocześnie. „Przedmiotem zazdrości [w stosunku do powieściopisarza] jest dar teatralnego samoprzeobrażenia, sposób, w jaki autorzy potrafią dzięki talentowi rozluźnić i zatrzeć swój związek z prawdziwym życiem”. Roth w charakterystyczny dla siebie sposób zlewa fikcję literacką z powieściowym życiem bohaterów, tworząc jakby podwójną scenę: czytelnik obserwuje egzystencję postaci, postać śledzi zachowania i perypetie przekuwanych w tworzywo literackie bohaterów, świadoma tego, że sama stanie się bohaterem. Ci ostatni w łańcuchu czytelniczym jednak mogą się zwrócić przeciw demiurgom, powołującym ich do istnienia, wpływając także na czytelników. Roth żongluje tego typu zabiegami, ubarwiając „Przeciwżycie”.

Autor udowadnia, że zasługuje na nagrody i wyróżnienia, jakie są mu od przeszło dekady przyznawane. „Przeciwżycie” jest lekturą, w której przenika się problematyka społeczna, polityczna i obyczajowa z piękną, zmienianą narracją (od czasu do czasu Roth przechodzi do systemu opowiadania wywiadami, rezygnując z opisu na rzecz systemu celnych i trudnych pytań oraz rzeczowych odpowiedzi). Nie tylko wielbicielom tego twórcy książka przypadnie do gustu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz