wtorek, 9 lutego 2010

Maciej Replewicz: Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła

Zysk i S-ka, Poznań 2009.


Król komedii

Komedie Stanisława Barei, chociaż powtarzane regularnie w telewizji, a ostatnio także rozpowszechniane na dodawanych do kolorowych pisemek płytach dvd, nie znudzą się szybko odbiorcom. W czasie mody na PRL zostały przywrócone do łask – także dlatego, że współczesne produkcje komediopodobne wydają się przy dziełach Barei płaskie i bezbarwne. „Bareizm” zmienia już swoje znaczenie – z określenia prostej komedyjki dla mas staje się synonimem przenikliwej obserwacji, umiejętności przekucia socrealistycznych doświadczeń zwykłego człowieka na język filmu. Sam reżyser, dawniej krytykowany na wszelkie możliwe sposoby dziś odbierany jest jako geniusz gatunku – coraz częściej staje się obiektem popularnonaukowych lub biogaficzno-twórczych analiz; odbiorcom „kultowych” komedii, przerzucającym się cytatami z produkcji Barei, proponuje się publikacje, odsłaniające kulisy pracy twórcy. Do takich książek należy „Król krzywego zwierciadła” Macieja Replewicza.

Replewicz proponuje drugą opowieść o Stanisławie Barei – pierwszą była historia Macieja Łuczaka „Miś czyli rzecz o Stanisławie Barei” (2001), która doczekała się uzupełnionego wznowienia „Miś czyli świat według Barei (2007). W odróżnieniu od swojego poprzednika, mniej skupia się na anegdotach z planu i treści samych filmów, a więcej na scenach spoza kadru. W praktyce oznacza to nowe spojrzenie na komedie, które stały się już dobrem narodowym, więcej natomiast uwagi poświęca też autor samemu Barei i komplikacjom, z jakimi musiał się reżyser mierzyć. Macieja Replewicza interesuje historia powstawania filmów i najeżona przeciwnościami droga twórcy do sukcesu. Sukcesu gorzkiego, bo niewielu chce dziś pamiętać, że komedie, które podbiły serca widzów, spotykały się prawie zawsze z ostrą krytyką znawców – przez fachowców-teoretyków Bareja odsądzany był od czci i wiary – nie mógł więc naprawdę poznać rozmiarów swojego osiągnięcia.

Stara się Maciej Replewicz nie oskarżać – ale widoczny jest w książce ton goryczy. Urywki przesyconych jadem recenzji i komentarzy mogą dzisiaj śmieszyć, ale będzie to śmiech przesiąknięty goryczą. Reżyser, który obecnie wyniesiony byłby na piedestał, na co dzień spotykał się z niechęcią i niezrozumieniem. Czas pokazał – a w publikacji pokazuje to teraz Replewicz – jak Bareja wyprzedzał swoimi pomysłami rodzimą myśl filmową, jak przy ograniczonym budżecie i minimalizacji wysiłków osiągał efekty, które przeciętnym reżyserom trudno było sobie wyobrazić. Z opowieści Replewicza – jakby wbrew woli monografa – wyrasta obraz outsidera, samotnika, niedocenianego geniusza, tworzącego na przekór wszystkim. Wyłania się z książki wizerunek skromnego bohatera, nonkonformisty i specjalisty – w zasadzie do tak skonstruowanego portretu nie trzeba już nic dodawać.

To wszystko jednak funkcjonuje na marginesie mniej lub bardziej rozbudowanego relacjonowania historii w poszczególnych filmach i serialach. Większą część książki stanowią rozdziały poświęcone konkretnym dziełom – tylko kilka razy przetyka je autor wstawkami czysto biograficznymi. Życie Barei przedstawia Replewicz przez pracę nad filmami – właściwą opowieść o królu krzywego zwierciadła należy sobie zrekonstruować. Podkreślić należy, że mimo popularnonaukowego charakteru tej publikacji Maciej Replewicz starannie prowadzi relację. Sięganie do źródeł – recenzji czy omówień – nie ma na celu wywołania skandaliku obyczajowego czy ubarwiania książki, to raczej dobry komentarz do socrealistycznej codzienności. Cytaty nie stanowią miałkich ilustracji, są za to katalizatorem narracji. Udało się Replewiczowi złożenie monografii wciągającej dla przeciętnego czytelnika, ale i przydatnej dla badaczy. Fragmenty filmowych dialogów pojawiają się w tomie jako punkty odniesień, nie szafuje nimi autor i nie przypochlebia się czytelnikom – miłośnikom komedii Barei.

Od początku uderza w tej publikacji postawa autora, który chce być rzetelnym przewodnikiem i ma zamiar opatrzyć przypisami wiele sekwencji filmowych tak, by dobrze przygotować młodsze pokolenia odbiorców do treści dzieł Barei. Dopowiada i tłumaczy, szkicuje i nakreśla szerszą perspektywę, odwołując się do scen, które mogą okazać się dziś mniej zrozumiałe. Wiąże fragmenty z komedii ze zwykłą egzystencją, wskazuje zapożyczenia i inspiracje – dopiero te uwagi, podstawowe i najważniejsze, rozwija, zajmując się recepcją filmów czy charakterystycznymi dla Barei operacjami. Maciej Replewicz dostrzega więcej niż przeciętny czytelnik i odbiorca – więcej też wie, zatem lektura jego książki jest tym bardziej cenna.

Pomysłowa okazuje się oprawa graficzna książki i samo wydanie. Historia ma być lekko zgrzebna, stąd delikatnie pożółkły papier (ale dobrej jakości) – stąd też strony rozdziałowe, przypominające karty scenopisu, który zresztą został ocenzurowany. Ze względu na te rozwiązania można nawet wybaczyć korekcie kropkę, która przy łamaniu tytułu powinna zniknąć – to też element stylizacji na siermiężność.

Cieszy niezmiennie fakt, że Replewicz modzie na „Misia” nie uległ i traktuje dokonania Barei z należytą uwagą, unikając odniesień do najsłynniejszej komedii. Koneserom produkcji tego reżysera spodobają się zapewne opisy niezrealizowanych scenariuszy i bogata bibliografia z dobrymi przypisami, lokalizującymi cytaty. „Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła” to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli starych dobrych komedii – wartościowa, a przy tym nie nuży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz