Muza SA, Warszawa 2008.
Cmentarz Zapomnianych Książek na bis
Carlos Ruiz Zafón przyznaje się do fascynacji dziewiętnastowiecznym powieściopisarstwem – umiłowania dla dzieł Tołstoja czy Dickensa nie mógłby zresztą ukryć, bo w swoich rozbudowanych narracjach skłania się wyraźnie ku klasykom. Co ciekawe, jego książki trafiają na listy bestsellerów w wielu krajach – zupełnie jakby za tradycyjną literaturą tęskniły też kolejne społeczeństwa. Zafón nie próbuje przecież odnaleźć swojego sposobu pisania, pełnymi garściami czerpie z gotowych wzorców i schematów, wykorzystuje przepisy na arcydzieła i proponuje odbiorcom kilkusetstronicowe historie, w których uważni czytelnicy bez większego trudu znajdą literackie łatki – miejsca zapożyczeń i chłodnych kalkulacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że Zafón znajdzie wiernych czytelników (po lekturze „Gry anioła” chciałoby się powiedzieć wręcz – wyznawców) – potrafi snuć opowieść, budować intrygę i nadawać jej wartość (przede wszystkim za sprawą autotematycznych wstawek). Umie uwieść odbiorców – chyba że ktoś nie gustuje w sporych objętościowo tomiszczach – wystarczy właściwie zagłębić się w lekturze, by już po chwili rozsmakowywać się w przyjemnej narracji i aurze tajemniczości.
„Gra anioła” miejscami wydaje się kalką „Cienia wiatru”. Cmentarz Zapomnianych Książek i uliczki Barcelony to tło, które wystarczająco wyraźnie budzi skojarzenia z poprzednią powieścią, odbierając przygodom pewnego pisarza trochę uroku. Bez wątpienia jednym z czynników przykuwających w „Cieniu wiatru” uwagę była niezwykłość otoczenia – lekko oniryczne, baśniowo-realistyczne pejzaże i tajemnice na każdym kroku podobały się odbiorcom. W „Grze anioła” jest identycznie, chociaż do połowy książki autor ogranicza niewyjaśnialne wątki, koncentrując się przede wszystkim na jednym – potem przyspiesza, jakby chciał dostarczyć czytelnikom dwukrotnie większą dawkę mocnych wrażeń. Szpikuje swą powieść sprawami kryminalnymi (chociaż nie zniża się do naśladowania rozwiązań z tego gatunku, raczej sugeruje dyskretne inspiracje, zapewniając sobie dostateczną ilość emocji), nie zapomina również o sprawach sercowych – niespełniona miłość to także element do powieści przyciągający. W centrum historii stawia Davida Martina – utalentowanego pisarza, który zarabia na życie, produkując pod pseudonimem tandetne kryminałki i który zmaga się nie tylko z nieuczciwością wydawcy, ale i z nowotworem, atakującym mózg. W romantycznym pomyśle fabularnym David Martin ma szansę zachować zdrowie i życie, pod warunkiem przyjęcia pewnej oferty. Szczodry zleceniodawca wydaje się być wszechwładny, a bohater zaczyna bać się konsekwencji podjętej właśnie decyzji.
Sam rozwój akcji nie zawsze musi budzić ciekawość, zwłaszcza że miłość i śmierć jako pożywki dla wielkich intryg nie wnoszą do książki nic oryginalnego. Także wykorzystanie strachu jako katalizatora wydarzeń nie będzie tu specjalnie odkrywcze. Zafón broni się dzięki skierowaniu uwagi na dwie warstwy tej powieści – na jej narrację oraz na rozważania na temat literatury. Narracja niemal do złudzenia przypomina arcydzielne konstrukcje, jedyną jej wadą staje się wtórność wobec wielkich utworów dziewiętnastego stulecia. Autotematyzm natomiast faktycznie nadaje historii blasku. Trzeba przyznać, że Carlos Ruiz Zafón potrafi swoje spostrzeżenia na temat literatury przekuwać w aforystyczne sformułowania – wiele w „Grze anioła” będzie fraz wartych cytowania. Momentami odnosi się wręcz wrażenie, że teoria winkrustowana w powieść ma wyznaczać pożądane przez Zafóna rodzaje odbioru. Miłość do literatury, uwielbienie dla dobrych historii i nieśmiertelność, jaką zapewniają pisarzowi jego dzieła – oto trzy wielkie zagadnienia, wokół których buduje się rozważania nad rolą sztuki. Zafón rehabilituje literaturę, przywraca jej wartość – zresztą celowo przesuwa akcję swoich powieści w przeszłość, na przełom XIX i XX wieku – tu książka nie musi rywalizować z nowymi mediami. W „Grze anioła” również zastępuje twórca krytyków – z samych cytatów odnoszących się do literatury można by utkać całkiem udany komentarz do tej publikacji.
Idealnie wyważone proporcje, wielkie namiętności, posmak tajemnicy, dziewiętnastowieczna narracja i odrobina humoru. Ponadto – celne rozmyślania o literaturze, obecność Cmentarza Zapomnianych Książek i uliczki Barcelony – to recepta na powieściowy sukces w wykonaniu Carlosa Ruiza Zafóna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz