środa, 27 stycznia 2010

Sorn Gara: Pan Toti i czarodziejska różdżka

Skrzat, Kraków 2010.


Znaleziska Pana Toti

Pan Toti, daleki krewny krasnoludków i innych miniaturowych bajkowych istot, budzi sympatię małych odbiorców. Nie może być inaczej, skoro Pan Toti nikomu nie robi krzywdy (wręcz przeciwnie, kiedy trzeba, służy pomocą każdemu i stara się, by postaciom, które spotka, wiodło się lepiej). Z reguły jest uśmiechnięty i zadowolony, optymistycznie spogląda na świat – a przynajmniej na tę jego cząsteczkę, którą ma w zasięgu wzroku.

Pan Toti jest człowieczkiem małym jak palec dziecka. Za jeden posiłek wystarczy mu poziomka – to daje odbiorcom wyobrażenie także o rozmiarach bajkowego świata. Taka kraina musi mieć swoje sekrety i tajemnice – jedną z nich okazuje się teren pod domem Pana Toti. Codziennie dzielny bohater chowa pod swój kapelusz łopatkę i schodzi po drabinie do wykopanego kiedyś tunelu. Ma tam swoją własną kopalnię, w której pracuje, bo ma nadzieję na odkrycie prawdziwych skarbów. Na razie wykopuje zaledwie drobne przedmioty, które każdy uznałby za śmieci – szybko jednak wychodzi na jaw, że rzeczy z kopalni pod domem mają magiczne właściwości i stają się początkiem niezwykłych przygód.

W książeczce „Pan Toti i czarodziejska różdżka” rekwizyt odkryty przez bohatera wydaje się być najzupełniej zwyczajny, to znaczy: oswojony przez stałą obecność w wielu historiach. Pan Toti wydobywa z ziemi atrybut magika, czarodziejską różdżkę. Żeby jednak nie było zbyt łatwo i jednoznacznie, różdżka ma dwa działające końce – czarny i biały. Tu Sorn Gara posługuje się również zwykłymi, kulturowo utrwalonymi symbolami, o czym jednak Pan Toti nie wie – dopiero seria niefortunnych zaklęć i czarów, które wychodzą odwrotnie, niż by sobie tego zażyczył bohater, sprawiają, że dwaj przyjaciele – Hehel i Pan Toti – uczą się zasady działania różdżki.

Sorn Gara w całej serii książeczek o Panu Toti stawia na prostotę – nic dziwnego, kieruje opowieść do kilkulatków, nie chce więc ich męczyć nadmiernie rozbudowanymi, wielotorowymi fabułami. Przygodę bohatera obudowuje wokół znalezionego w kopalni rekwizytu. Przy okazji też bawi się motywem sobowtóra – Negatyw stanowi nie lada zaskoczenie dla naiwnego w gruncie rzeczy i dobrotliwego Pana Toti. Wraz z mikroskopijnym człowieczkiem dzieci będą mogły przekonać się, że istnieją także ludzie złośliwi, niegrzeczni i nieprzyjemni dla innych – Sorn Gara pokazuje, jak łatwo można sprawić komuś przykrość i udowadnia, że sympatyczni bohaterowie mogą znaleźć wspaniałych kompanów do zabawy, a tych niedobrych nikt nie potrzebuje – ma zatem bajka wymiar dydaktyczny, nie jest to jednak dydaktyzm nachalny.

Mimo dość oczywistych rozważań, jakie w tej fabule się pojawiają, książka „Pan Toti i czarodziejska różdżka” przewidywalna nie będzie. Trudno nawet podejrzewać, w jakim kierunku rozwinie się akcja – zwłaszcza że w grę wchodzi przedmiot magiczny, obdarzony ponadnaturalnymi mocami, a i sama konwencja bajki nie wyklucza nierealistycznych sytuacji. Sorn Gara tworzy w formie kreskówkowej, wskazuje na to prostota książeczki, ale i wykonane przez autorkę rysunki. Pan Toti to postać wyrazista i rozpoznawalna, a osnucie każdej historii cyklu wokół jednego, charakterystycznego motywu także przypomina dobranocki. Obrazków jest tu naprawdę wiele, a narracja została sprowadzona do minimum, także dzięki grafice. Skrzat proponuje małym odbiorcom kolejną książeczkę niosącą ciepło, optymizm i spokój, a przy tym ciekawą fabułę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz