Videograf II, Katowice 2009.
Srebrne usta i kronikarz
Cechą każdego publicysty powinien być wyczulony słuch. Publikacją „Historia dosłowna” Igor Zalewski udowadnia, że potrafi wynotować ciekawe frazy, które mogłyby charakteryzować dwadzieścia lat historii naszego kraju. Pozostaje pytanie, na ile jego spostrzeżenia są celne – i dlaczego wybrał takie a nie inne hasła. Nie ma innego sposobu na lekturę książki, jak tylko skonfrontowanie własnych wyobrażeń o minionych dekadach z notatkami Zalewskiego. Nie będzie to łatwe porównanie i najprawdopodobniej szybko okaże się, jak bardzo subiektywne są wspomnienie dotyczące życia politycznego.
Materia książki „Historia dosłowna” to przede wszystkim cytaty rządzących i osób czynnie włączających się do dyskusji politycznych. Wyróżnione pogrubioną czcionką, mniej lub bardziej dokładne sformułowania zyskują oczywiście informację co do tożsamości wypowiadającego się. Z rzadka pojawia się jeszcze kontekst: czasem wybrane przez Zalewskiego zwroty nie mogą funkcjonować samodzielnie i wymagają dopowiedzeń. Niektóre, dziś już nieczytelne hasła, zyskują nieco obszerniejsze wyjaśnienia, w których autor nie sili się na obiektywizm i raczej tworzy w konwencji felietonów, posiłkując się nieraz wyrażeniami kolokwialnymi. W ten sposób funkcję informacyjną zastępuje publicystyka, nie do końca wiadomo, czy ten cel powinien dominować – ale właściwie cała książka jest przefiltrowana przez prywatne spojrzenie. Obok cytatów i komentarzy Zalewskiego znajdują się satyryczne rysunki Henryka Sawki: trzeba tu powiedzieć, że publikacja dała im drugie życie: tworzone zwykle jako bezpośrednia odpowiedź na konkretne wydarzenie, straciły już walor agitacyjny, a także – przeważnie – siłę rażenia dowcipu.
W gromadzonych przez Zalewskiego wypowiedziach da się wyróżnić dwa podzbiory: pierwszy stanowią oczywiście hasła polityków. Drugi to fragmenty dialogów z filmów, a z czasem także reklam oraz wyimki z „mądrości” głoszonych przez celebrytów. O ile jeszcze cytaty z polityków charakteryzują się sporym zróżnicowaniem, o tyle już rozpoznawalne fragmenty z kilku produkcji filmowych wystawiają raczej marną cenzurkę polskiej kinematografii: w przeważającej większości to różne konfiguracje mało wyszukanych przekleństw. Zresztą dobór tych wypowiedzi wyzwala sporo pytań. Zalewski wyraźnie nie chce powtarzać wyników z plebiscytu Srebrne Usta – ale nie widać, poza chronologicznym, żadnego sensownego kryterium wyłuskiwania tekstów z o wiele bardziej obszernej całości. Przypuszczam, że nie humor był podstawowym usprawiedliwieniem dla przywoływania cudzych słów. Nie była to także przełomowość czy waga cytatów – choć zarówno dowcipne (i śmieszne mimowolnie), jak i istotne partie się tu znajdą. Nadrzędnej myśli porządkującej całość trochę tu mimo wszystko brak.
Parę rzeczy pozwala sobie Zalewski przypomnieć, uzyskuje niekiedy ciekawy efekt, gdy zestawia na przykład hasła wyborcze poszczególnych partii, lub kiedy pozwala sprawdzić, jakie koła zatacza polityka. Wplata w cytaty tytuły artykułów prasowych i fragmenty piosenek, tworząc nie tyle historię dosłowną co zestaw słów.
Dlaczego Zalewski w podtytule książki umieszcza słowa „ilustrowana kronika III RP w cytatach i komentarzach”, skoro przedmiotem swoich poszukiwań czyni lata 1989 – 2008, czyli również okres obejmujący tzw. IV RP – trudno powiedzieć. Jest „Historia dosłowna” rodzajem ciekawostki historycznej, ale stanowi wybór w zasadzie szczątkowy. Zabrakło – według mnie – przesłania, wyraźnej i jasnej zasady kompozycyjnej. Ale przecież „kronika RP” to dopowiedzenie traktowane raczej z przymrużeniem oka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz