czwartek, 17 grudnia 2009

Agnieszka Perepeczko: Strzał w dziesiątkę czyli 10 lat młodsza w 10 dni

Nowy Świat, Warszawa 2009.



67-letnia dziewczyna

Agnieszka Perepeczko w dobie popularności kolorowych pisemek dla pań i na fali rosnącego zainteresowania postaciami znanymi zdecydowała się połączyć przyjemne z pożytecznym i przekonywać swoje czytelniczki do dbania o zdrowie oraz urodę. W formie książkowej robi to już po raz kolejny, przez „Strzał w dziesiątkę czyli 10 lat młodsza w 10 dni”. Wydany przez Nowy Świat poradnik tym razem przypomina notes – niewielki format tej publikacji oraz zamieszczone po każdym mikrorozdziale miejsca na notatki podtrzymują to wrażenie. Autorka tym razem bez ciągłego popadania w dygresje stara się rzeczowo wyjaśnić, jakie zabiegi aplikować sobie powinny panie, aby na długo zachować zdrowy i młody wygląd. Sama jest przy tym idealną reklamą rekomendowanych pomysłów, przypuszczam więc, że kilka klinik i salonów przeżyje prawdziwe oblężenie, bo czasem Perepeczko podaje adresy, telefony i strony internetowe firm, z których usług korzysta. „Przedstawię też moje ulubione zabiegi, gabinety nie tylko odnowy biologicznej, ale i endokrynologiczne, dentystyczne, kluby sportowe, a także firmy, którym ufam” – zaznacza, a przedstawienie sprowadza się nie tylko do drobiazgowego prezentowania efektów, ale i wrażeń – zmysłowych oraz estetycznych. Jednym słowem – pełny obraz.
Jawi się autorka jako osoba niezwykle zaangażowana w proces dbania o siebie, niektórzy mogą uznać, że aż do przesady – ale z bogatego zbioru podpowiedzi i wskazówek należy korzystać rozsądnie, wybierając propozycje także z uwagi na zasobność portfeli. Trzeba przyznać, że swoboda, z jaką Agnieszka Perepeczko porusza się po temacie nowinek kosmetycznych, jest imponująca – dla wielu odbiorczyń może więc stać się punktem wyjścia do pielęgnacji urody w każdym wieku.
Jednym z czynników, które do autorki przyciągają rzesze kobiet (wyłączając rolę w serialu) jest fakt, że narrację prowadzi Perepeczko w tonie lekkiego zwierzenia. Czytelniczki traktuje jak przyjaciółki, nie wywyższa się, nie próbuje im zaimponować – ma przez to większą siłę przekonywania. Kreuje się na doradczynię, przewodniczkę, ale i sąsiadkę, która fachowo skomentuje cudze wybory. Podlewa swe wywody zmysłowością często wraca do kwestii seksu, w końcu walczy także o seksowny wygląd. Staje się raz arbitrem elegancji, raz kusicielką. Odwołuje się do doświadczeń z młodości i do czasów spędzonych w Australii, przytacza diety, radzi, co zażywać na dobry sen, pisze o zaletach krioterapii i o przedłużaniu włosów, wszczepianiu złotych włókien do twarzy i szyi. Przy pomysłach autorki zwykłe spa wydaje się banalne i nieskuteczne.
W publikacji Agnieszka Perepeczko próbuje niemal podprogowo przemycić dwa komunikaty. Jeden nadaje być może na wpół świadomie – „jestem kobietą luksusową” – płynie z kart. Kobietą świadomą swoich atutów, piękna, kobiecości. Uwodzicielską, mądrą i niebezpieczną, kochającą wygodę i elegancję. Drugi komunikat wydaje się nieco bardziej banalny – to mantra o konieczności konsultowania wszystkich decyzji z lekarzem i – potrzeba kontrolowania stanu zdrowia. Nie ulega wątpliwości, że tu autorka próbuje wykorzystać swój status osoby znanej i przy okazji plotkowania o urodzie niejako wpłynąć na mentalność kobiet, które po tę pozycję sięgną. Wiadomo – apele w prasie czy telewizji są manipulowane przez kampanie społeczne, tu, w poradniku bardzo osobistym, wśród rozważania tajników pięknego wyglądu, znajdzie się miejsce także na kampanię innego rodzaju. Jeśli w ten sposób Agnieszce Perepeczko uda się czytelniczki przekonać do regularnych wizyt u lekarza, to można uznać, że jej poradnik odniósł sukces.
Rozdziały przegradzane są upozowanymi, wystylizowanymi zdjęciami ze specjalnej sesji autorki – wydaje się, że fotografie mają także czytelniczkom przypominać, iż każda z nich przy pewnym wysiłku może emanować kobiecością, jak autorka, 67-letnia dziewczyna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz