Kropka, Warszawa 2025.
Ratunek
Dawno już takich klasycznych baśni na rynku wydawniczym nie było, ale Sara B. Elfgren i Johan Egerkrans postanowili przenieść odbiorców do mocno egzotycznego dla nich świata. W tej książce bieda wyziera z każdego kąta, akcja dotyczy dzieci gajowego, które mieszkają w źle ogrzewanej chacie i wiedzą, że bez ciężkiej pracy i wielkiego wysiłku mogą nie przetrwać zimy. Dzieci gajowego jest troje – ale właśnie urodził się czwarte. Do tego w chacie mieszka też babcia, Duża Marta, która nie ma siły na pomaganie w obejściu. Dla Sary B. Elfgren to sposób na odcięcie bohaterów od zdobyczy cywilizacyjnych – tak trzeba, żeby w krytycznym momencie były skazane tylko i wyłącznie na siebie i żeby nie mogły szukać pomocy u dorosłych. Bo z bożonarodzeniowymi wyzwaniami trzeba sobie poradzić samodzielnie. Wszystko zaczyna się od niezwykłego znaleziska: koło domu spada coś, co emituje dziwne światło i ewidentnie potrzebuje pomocy. Dzieci gajowego nie są lękliwe, przekonują się, że to Gwiazdka z nieba – i że ta Gwiazdka, jakkolwiek przychylnie by do nich nastawiona nie była, nie może zostać w lesie, czuje się tu samotna i nieszczęśliwa.
Tak rozpoczyna się historia, w ramach której bohaterowie trafiają między innymi do świata okrutnego czarnoksiężnika Corviusa Craxusa. Na swojej drodze stale spotykają różne magiczne istoty i wiedzą jedno: w tej krainie życzliwość jest walutą, za bezinteresowną przysługę można spodziewać się pomocy. A nigdy nie wiadomo, kiedy wsparcie będzie potrzebne: tu na pewno w walce ze złem przyda się każdy ratunek. Jednak nie można zapominać o podstawowym celu misji – o zwróceniu Gwiazdce wolności i szczęścia.
Mroczna jest ta opowieść, przynajmniej na początku, mocno surowa i wprowadzająca dzieci w niegościnny świat na wschód od słońca i na zachód od księżyca. Dzieci mierzą się nie tylko z czarnymi charakterami, ale też z własnymi słabościami, przeszkód na drodze do rozwiązania sprawy musi być dużo, a niebezpieczeństwa – ogromne, tylko tak da się zbudować opowieść konkurencyjną wobec obecnych produkcji dla najmłodszych. Tu nie będzie cukierkowości, pomocy z każdej strony i wychowawczych scenek – tu liczy się bezwzględna walka o to, co najważniejsze. Cała książka jest ładnie ilustrowana, ale nawet w twarzach bohaterów (i w wizerunku Gwiazdki jakby przeniesionej z radosnej kreskówki) widać, że odchodzi się od bezpiecznych i stonowanych narracji – dzieci mają trochę wynaturzone rysy twarzy i nie można o nich powiedzieć, że są ładne. Zatem to propozycja dla młodych zbuntowanych odbiorców, dla tych, którzy nie boją się ryzyka i potrzebują alternatywy wobec przesłodzonych narracji, jakich mnóstwo na rynku w okresie przedświątecznym. Dwadzieścia cztery rozdziały mogą pozwolić na grudniowe odkrywanie tej historii co wieczór. Nie jest to publikacja podobna do innych i właśnie dzięki temu zaangażuje młodych czytelników – zapewniając im przejście do fantastycznej krainy i mnóstwo przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz