sobota, 15 listopada 2025

Michał Ritter: Cztery pory zbrodni. Wiosna

Media Rodzina, Poznań 2025.

Komandos

Michał Ritter to na polskim rynku kryminalnym nazwisko nowe, ale nie mamy do czynienia z debiutem tylko z pseudonimem „wielokrotnie nagradzanego autora”. Parę tropów w notce biograficznej się pojawia, więc jeśli czytelnicy będą mieli ochotę przeprowadzić proces dedukcji i porównać dane oraz styl pisania – rozszyfrują z pewnością twórcę. Cała reszta skupi się na zapoczątkowanym właśnie cyklu powieściowym wysokiej klasy rozrywkowej. Polska odpowiedź na Jacka Reachera to mnóstwo bezpośrednich zagrożeń życia, sporo sprytu, wielka trauma z nieodległej przeszłości, twardziel, który pozornie nie kieruje się sentymentami i spostrzegawczość pozwalająca wychwycić najdrobniejsze przesłanki dotyczące zamiarów przestępców. Hubert Rajcher nie może siedzieć spokojnie w miejscu. Wprawdzie pozornie wycofał się z czynnej służby, ale jako były GROM-owiec nie ma problemu ze znalezieniem zajęcia. Teraz pomaga komisarz Annie Zaspie. Działa w ukryciu i samotnie – bo żeby zdobyć potrzebne wiadomości, musi przeniknąć do środowiska, które jest wyjątkowo nieufne wobec nowych. Bezdomni także mają swoje hierarchie i relacje, nie są przesadnie gościnni i potrafią być niebezpieczni. Tymczasem Rajcher musi się dowiedzieć, co kryje się za tajemniczymi zgonami dziewczyn z rozbitych lub patologicznych rodzin. Kolejne nastolatki giną w niewyjaśnionych okolicznościach, ale w końcu rzecz dotyka córki biznesmena i wtedy już nie można dłużej czekać. Anna Zaspa sama ma nastoletnią córkę – nic więc dziwnego, że mocno angażuje się w bieg wydarzeń. Ale to nie ona będzie skupiać na sobie uwagę czytelników, tylko superbohater Rajcher.

Rajcher potrafi wszystko. Jest uważnym obserwatorem i w każdym starciu – czy to z naszprycowanymi oprychami, czy z groźnymi cynglami – poradzi sobie bez pomocy. Przyjmuje na siebie ataki kilku wrogów jednocześnie, a dzieje się to za sprawą świetnej znajomości sztuk walki oraz umiejętności odczytywania intencji. To wszystko, co wie Rajcher, będą też wiedzieć czytelnicy, bo autor nie szczędzi im detali walk – rozpisuje na najdrobniejsze gesty i spojrzenia każdą akcję, wyjaśnia, co i dlaczego robi bohater – i jaki efekt dzięki temu uzyskuje. To jak oglądanie walki w zwolnionym tempie i z komentarzem eksperta. Zresztą każde wyjęcie broni przez któregokolwiek z bohaterów oznaczać będzie dla odbiorców krótki wykład na temat tejże broni – i tego konkretnego egzemplarza czy stopnia jego wysłużenia. Robi autor wiele, żeby czytelnicy uwierzyli, że w doświadczeniu Rajchera nie ma przypadkowości ani magii – wszystko jest starannie wypracowane i uzasadnione. Tak wielka przenikliwość narratora – chociaż zrozumiała w przypadku kreacji bohatera – będzie momentami aż męcząca, chociaż nie ulega wątpliwości, że z prowadzeniem narracji autor sobie radzi. „Cztery pory zbrodni. Wiosna” to powieść gęsta i pełna ciekawych wydarzeń, autor nie tylko prowadzi tu główny wątek dotyczący śledztwa w sprawie śmierci dziewczyn – musi się jednocześnie koncentrować także na relacjach między Zaspą i Rajcherem – pokaleczonymi przez życie ludźmi, którzy potrafią oddawać się pracy. Buduje dalszoplanowe charaktery z wprawą i pomysłem, funduje czytelnikom mnóstwo silnych emocji i co pewien czas dodaje kolejną nitkę w śledztwie. Narracja w tej powieści jest bardzo drobiazgowa, ale ponieważ mnóstwo tu jednocześnie silnych – wybuchowych wręcz – wydarzeń, nikt nie będzie się nią na dłuższą metę męczyć. I wiadomo już, że Hubert Rajcher wyrasta na bohatera, któremu trudno będzie dorównać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz