Egmont, Świat Komiksu, Warszawa 2025.
Wyprawa
Kiedy wódz każe, dzielni wojowie muszą – Asteriks i Obeliks z nieodłącznym Idefiksem wyruszają tym razem aż do Luzytanii, żeby pomóc dawnemu znajomemu. Jak zwykle w przygodach Galów – wyprawa ta obfituje nie tylko w walki (kiedy trzeba utrzeć nosa Rzymianom), ale też w doświadczenia kulturowe, mocno zniechęcające do wyściubiania nosa poza wioskę. Bo kto to widział, żeby zamiast dzików jeść ryby – ciągle i przyrządzone tak, że nie da się tego przełknąć? Zwłaszcza Obeliks cierpi z powodu kulinarnych różnic, niestety „Fajans i dorsz” to najczęstsza nazwa oberży w Luzytanii, nic więc dziwnego, że bohater tęskni za porządną ucztą w stylu Galów. Rzymianie natomiast… cóż, kiedy tylko pojawią się na drodze, wiadomo, co robić.
Fabrice Caro kontynuuje w tym tomiku myśl Goscinnego i Sempego, tworząc scenariusz dość zachowawczy, a jednocześnie dopasowany do oczekiwań czytelników – fanów dwóch walecznych Galów. Didier Conrad dba o to, żeby sylwetki bohaterów były jak najbliższe ideałowi, a dynamika kadrów nie sprawiła, że odbiorcy odsuną od siebie tę propozycję. Duet kontynuuje najlepsze tradycje komiksowych dokonań – i jedyne, w czym ustępuje znakomitym poprzednikom, to humor. Widać wyraźnie, że mniej tu zabaw, które przekraczają granice państw, mniej ironii (zawsze trochę niebezpiecznej) i mniej śmiechu w detalach – autorzy skupiają się raczej na humorze sytuacyjnym i na prostych zderzeniach stałych tematów z nowymi z racji okoliczności realizacjami. Nie jest to zarzut: nie da się przecież w całości przenieść na nowe przygody rozwiązań tak chętnie wprowadzanych przez Goscinnego i Sempego – za to fani Asteriksa będą mogli cieszyć się oglądaniem kolejnej przygody przyjaciół. Dobrze odrobione zadanie owocuje kadrami wypełnianymi zestawem detali – i stałymi punktami komicznymi w przygodach Asteriksa. To ucieszy wszystkich, którzy potrzebują odskoczni od codzienności i lubią bawić się klasyką.
Zdarzają się tu pomysły, które nie do końca zyskują wyjaśnienie (dlaczego pirat z bocianiego gniazda nagle zaczął mówić R? Nie pozostaje to bez komentarza jego kompanów, ale zagadka pozostaje zagadką, zapomnianą wraz ze zniknięciem bohaterów z horyzontu). FabCaro i Conrad bardzo dbają o to, żeby miłośnicy przygód Asteriksa i Obeliksa nie byli rozczarowani – żeby znajdowali w treści kolejne motywy, nadające ton rozrywce. Pracują uważnie i chociaż bawią się w opowiadanie doświadczeń Galów, nadają im własny charakterystyczny rys. Ta propozycja jest dobra dla wszystkich młodych czytelników i dla poszukiwaczy najlepszych naśladowców – duet, który zaspokaja zapotrzebowanie na nowe „asteriksy”, cieszy rozwijaniem historii. Jest tu sporo dynamiki i trochę ciekawostek, grania z przeszłością i z kontekstami – tak, żeby nadać opowieści wielopłaszczyznowy charakter. FabCaro i Conrad to duet, który dobrze się rozumie ze sobą – efekty ich pracy usatysfakcjonują. Dzięki temu odbiorcy dalej mogą się cieszyć obecnością dwóch wyjątkowych walecznych Galów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz