Harperkids, Warszawa 2025.
Doświadczenia
Przygody Basi można czytać pojedynczo – kolekcjonować kolejne wielkoformatowe tomiki, albo postawić na możliwość uzupełnienia biblioteczki zbiorowymi wydaniami w mniejszym formacie (ale z tymi samymi opowieściami i obrazkami. „Wielka księga przygód” – już szósta część – przynosi małym fanom niesfornej kilkulatki sporo ciekawostek z codziennego życia. W siedmiu historyjkach Basia kolejno dowiaduje się, czym są granice osobiste, jak, dlaczego i kiedy je stawiać – uczy się tego w odniesieniu do znajomych i nieznajomych, ale też do najbliższej rodziny: musi wiedzieć, że jeśli nie ma ochoty na przytulanie albo łaskotki, ma prawo to powiedzieć i nikt wtedy nie powinien zmuszać jej do pieszczot. W domu może pobawić się w szkołę – wprawdzie dla niej jeszcze za wcześnie, ale ponieważ kuzyn ma kłopoty i nie odnajduje się w systemie edukacji, rodzice zastanawiają się nad alternatywami. Poszukiwanie skarbów jawi się bardzo prawdziwie: stryj zabiera Basię na wycieczkę do zamku – i do prawdziwego skarbca – co prowokuje pytania o cenne przedmioty czy znajomości. Podobnie ma się rzecz z wyprawą do ogrodu: tu akurat przyroda staje się skarbem i szansą na schronienie przed koszmarnym upałem, ale też okazją do snucia przez dorosłą część rodziny wspomnień na temat własnego dzieciństwa. Basia nie tylko pobawi się w ulubionych miejscach, ale przekona się, że rodzice i dziadkowie też kiedyś byli dziećmi z rozmaitymi fantazyjnymi zabawami w zanadrzu.
Tym razem Basia często spędza czas poza domem. Kiedy plany ze wspólnym nocowaniem nie wypalają, jest rozczarowana, dopóki nie okazuje się, że ona i Anielka mogą spędzić czas u Titiego – i tu trzeba będzie trochę pogodzić się z inną niż zwykle sytuacją przed snem. Razem z rodzicami wybiera się też do kina i na przekór temu, co mówi zadzierająca nosa kuzynka, świetnie się bawi na filmie dla dzieci (tata może wytłumaczyć, dlaczego nie wszystkie filmy nadają się dla sześciolatek i co to oznacza na przyszłość). Basia u dziadków uczy się przegrywania (co ważne – ta impulsywna dziewczynka zawsze chce, żeby wszystko szło po jej myśli, co niezbyt dobrze wpisuje się w standardy życia społecznego. Jest tu zatem sporo zmian, Zofia Stanecka unika rutyny, wysyłając Basię w różne miejsca i zmuszając wręcz do pojmowania różnych sytuacji.
Seria o Basi funkcjonuje na rynku wydawniczym od dawna i wciąż nie traci na jakości. Zofia Stanecka doskonale wie, jak przedstawiać środowisko kilkulatki, jej otoczenie i jej emocje czy dylematy – dzięki temu jest prawdziwa dla młodych czytelników, a może też zasugerować coś rodzicom, którzy będą towarzyszyć pociechom w lekturze. Na takich opowiastkach – krótkich, pełnych humoru i serdeczności, ale też mądrych, skorzystają wszyscy, całe rodziny. Bo w życiu Basi dzieje się wiele, ale sporo z tego, co autorka opisuje, da się bez trudu przenieść na codzienność maluchów sięgających po takie lektury. Basia pokazuje świat bez upiększeń – jest po prostu sobą i za to ją kochają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz