wtorek, 30 września 2025

Sherri Duskey Rinker i Tom Lichtenheld: Snów kolorowych, placu budowy. Co robią maszyny?

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Zadania

Ten tomik przykuwa uwagę i wcale nie trzeba być fanem cyklu przygód maszyn z placu budowy, żeby się nim zainteresować. W momencie kiedy tekturowe książeczki są wycinane przeważnie w jednym kształcie (nawet jeśli to kształt wymyślny lub łamiący prostokątne obramowania stron), „Co robią maszyny” to tomik zadziwiający. Dzieciom spodoba się obfitość niezwykłych form – strony z falowanymi brzegami, każda innej wielkości, łamiące schematy i pozwalające również na zabawę za pomocą dotyku. O wycięciach decydują kształty maszyn budowlanych, pięciu bohaterów się tutaj pojawia: spychacz, wywrotka, dźwig, betoniarka i koparka. To maszyny znane już z cyklu, tym razem występują jako modele – owszem, w trakcie swoich codziennych obowiązków, ale nie w typowej fabule – tu nie liczą się cele działań, a same zachowania pozwalające definiować codzienne zadania bohaterów. Każdorazowo odbiorcy mają do czynienia z krótką prezentacją bohatera – wierszyki są rymowane i zgrabnie przez Joannę Wajs przełożone: te pierwsze są odpowiednio krótsze, ale tak, żeby nie gubić rytmu całości. Są krótsze, bo wymaga tego forma: strona z tytułem jest najmniejsza i wymusza skrótowość rymowanki. Nie ma tutaj hierarchizowania maszyn pod względem wielkości, ważne jest za to określenie ich części. Lewa strona rozkładówki to wierszyk – prawa strona zawiera grafikę z prezentowanym bohaterem i nazwami jego poszczególnych fragmentów. Autorzy zrezygnowali z wysokiego stopnia skomplikowania – dzieciom wystarczy po kilka wskazówek, żeby wzbogaciły swoje codzienne zabawy i świadomość na temat wielkich pojazdów budowlanych.

Przyjęta strategia wymusza jednostajną kolorystykę, co pasuje do założeń całej usypiankowej serii – granatowe tło pozwala uwypuklić detale żółtych przeważnie maszyn, tomik jest przyjemny do oglądania także od strony graficznej. Wszystkie maszyny prezentowane są z profilu, więc rzadko można przyjrzeć się ich minom – tu wartością jest przedstawianie odbiorcom detali. Dzieci mogą obejrzeć sobie poszczególne części bohaterów – w powiększeniu (w stosunku do tomików z całego cyklu). To jeszcze bardziej zachęci je do lektury i zaprosi do śledzenia rozrastającej się serii. Da się ten tomik potraktować jako usypiankę, przypomina o tym celu zakończenie opowiastki – ale jeszcze lepiej sprawdzi się on jako historyjka edukacyjna i dostarczająca dzieciom rozrywki interaktywnej. Niektóre strony mają wycięcia, inne po prostu falowane brzegi – tak, żeby móc wodzić po nich palcem. Dzieci poćwiczą więc też sprawność manualną – będą się dobrze bawić nie tylko przy czytaniu.

Ta książeczka jest zaskoczeniem w serii, która do tej pory rozwijała się dość przewidywalnie – wyłamanie się ze schematów dobrze jej robi, to odświeżenie pomysłu i jednocześnie ukłon w stronę wymogów rynku – akcentującego stale potrzebę edukowania najmłodszych. Tu wszystko dobrze się sprawdza, pasuje do siebie i spełnia swoją rolę – edukacyjną, rozrywkową i angażującą maluchy. Każde dziecko, które lubi się przyglądać wielkim maszynom na budowie, po ten tomik sięgnie z zachwytem. Każde dziecko, które do tej pory nie myślało o tego typu zajęciach i aktywnościach podczas spaceru, może się do tego przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz