Marginesy, Warszawa 2025.
Sztuka tkania
O Magdalenie Abakanowicz słyszeli niemal wszyscy, o Eleonorze Plutyńskiej – znacznie mniejsze grono. I teraz Magdalena Stopa stara się naprawić ten błąd i jedną z nauczycielek Magdaleny Abakanowicz prezentuje w biografii „Eleonora Plutyńska. Wielka dama polskiej tkaniny”. Nie jest to zbyt duża objętościowo książka, ale wpisuje się znakomicie w wydawane przez Marginesy serie – między innymi uzupełnia wiadomości o tkaninach w sztuce.
Autorka na początku dość długo opisuje życie króla nafty, Stanisława Szczepanowskiego, ojca Eleonory – potrzebuje takiego wstępu, żeby uświadomić odbiorcom, z jakiej rodziny wywodziła się artystka i jakimi wartościami nasiąkała. To wprowadzenie, które wydaje się pozbawione wyraźnego związku ze światem tkanin, ale autorka tomu zdecydowała się nie na monografię artystyczną, a na prezentację życia w zestawieniu z twórczością. Jest tutaj ciekawy wątek oskarżeń o niszczenie tradycji – Eleonora Plutyńska wiele czasu spędza na Podlasiu i nakłania miejscowe tkaczki do przywracania klasycznych wzorów ludowych – tyle że wybiera kilka i potem namawia do ich odtwarzania i udoskonalania. I tu pojawiają się według niektórych kontrowersje – bo jakikolwiek wpływ na twórców ma automatycznie przekreślać naturalność. Z drugiej strony Eleonora Plutyńska pozwala ocalać dokonania rzemieślników z polskich wsi. Zwraca uwagę swoich uczennic na potrzebę ratowania dorobku miejscowych, umożliwia także przywrócenie do zbiorowej świadomości charakterystycznych wzorów lub samych tkanin.
Magdalena Stopa zajmuje się prezentowaniem tkanin i konieczności ich zakotwiczenia w szerokiej świadomości. Jednak w przerwach od analizowania splotów powraca do egzystencji Eleonory Plutyńskiej: pisze o tym, jak zdobywała wiedzę i kim się inspirowała, jak wielka polityka i wielka historia wpłynęły na jej biografię. Magdalena Stopa buduje charakterystykę Plutyńskiej i zatrzymuje się nad jej małżeństwem. Opowiada też o karierze na uczelni – koncentruje się na wychowywaniu kolejnych pokoleń fascynatek tkanin ludowych albo ludowością inspirowanych. Trafiło do tomu trochę zdjęć – żeby odbiorcy mogli sobie uświadomić, jak wyglądały charakterystyczne wzory, żeby utrwalili je sobie w pamięci i potrafili rozpoznać.
Jeśli ktoś interesuje się tkaninami i ich rolą w sztuce i kulturze, z pewnością znajdzie coś dla siebie w tej niezbyt rozbudowanej publikacji. Eleonora Plutyńska nie jest jedyną bohaterką tej książki – na równi z nią liczy się tu temat dokonań artystycznych i poszukiwania tego, co trzeba uchronić przed zapomnieniem. W tym zadaniu zresztą przydatne mogą być mody, które nakazują społeczeństwom zainteresowanie tym, co wytwarzane przez rzemieślników w dawnym stylu i w dawny sposób. Ta pozycja udowadnia, że piękno czasami jest bardzo blisko i czeka tylko na odkrycie: coś, co dawniej funkcjonowało jako przedmiot użytkowy, dzisiaj staje się wartościowe ze względu na sposób wytworzenia. Ale w tym wypadku nie chodzi wyłącznie o nostalgię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz