Sensus, Gliwice 2025.
Stracone pokolenie
Ellie Middleton przeprowadza czytelników przez to, co dzisiaj wydaje się w oczach wielu modne i niepotrzebnie rozdmuchiwane. Jest osobą neuroatypową, autyzm i ADHD to jej codzienność. Do tego sama twierdzi, że wygląda normalnie, przez co wielu rozmówcom jest trudno uwierzyć w jej dylematy i wyzwania. „Żyj bez maski” to próba uporządkowania doznań jej i jej podobnych ludzi: zestaw zjawisk oraz sytuacji, z którymi borykają się neuroróżnorodni. Autorka szczególną uwagę poświęca „straconemu pokoleniu”: ludziom, którzy dzisiaj są dorośli i nie zostali w dzieciństwie zdiagnozowani. Pokazuje, jak stereotypy przeszkodziły w otrzymaniu właściwej oceny rzeczywistości, a także – co oznacza autyzm lub ADHD w codziennym życiu. I tu uwaga: dla niej neuroodmienność to niepełnosprawność – nawet jeśli autorka tłumaczy się z językowych wyborów i przekonuje do wyrozumiałości w różnych kwestiach (ulegających płynnym lub szybkim przemianom), ten punkt będzie mógł podzielić czytelników. Istnienie osób wysokofunkcjonujących i tych nieradzących sobie z codziennymi czynnościami odsuwa do lamusa, uznaje, że po prostu niektórzy mogą nauczyć się, jak się maskować. I z tym właśnie chce zerwać. „Żyj bez maski” to książka, która ma pozwolić na bycie sobą w każdej sytuacji – zwłaszcza w kontaktach interpersonalnych. Autorka przypomina o tym, jak autystycy są piętnowani na przykład za „niewłaściwy” zdaniem wielu tembr głosu czy za skłonność od przesadnego analizowania wszystkiego. Tymczasem dla nich relacje z innymi ludźmi wiążą się z ciągłym dopasowywaniem się i komplikacjami, których „zwyczajni” nie znają. Przy ADHD niemożność skupienia się na jednym zadaniu wyzwala mnóstwo krytyki – i owszem, w wielu wypadkach da się wypracować odpowiednie postawy – wszystkie jednak będą sztuczne i energochłonne. Ellie Middleton pokazuje, co trzeba zrobić, żeby rzeczywistość stała się bardziej przyjazna dla autystyków i ADHD-owców, zarówno jeśli chodzi o imprezy, jak i o miejsca pracy – i jednocześnie stara się obalać stereotypy czy złudne przekonania. Wie, że zrozumienie jest potrzebne neuroróżnorodnej części społeczeństwa i namawia do wytrwałości w tłumaczeniu swoich postaw. Żeby je tłumaczyć, trzeba je dobrze poznać i zrozumieć, dlatego też autorka rozkłada na czynniki pierwsze swoje doświadczenia i buduje z nich zestaw podpowiedzi. „Żyj bez maski” staje się zatem bardzo ciekawą analizą dwóch wybranych – z racji własnych doświadczeń – odmian neuroatypowości. Ważne jest to, że autorka pomaga się uporać z głośnym dzisiaj twierdzeniem, że dawniej nie było tylu autystyków, teraz to zjawisko jest modne i każdy sobie coś takiego u siebie wynajduje – podaje zestaw pytań, które wiążą się z niewygodami bycia osobą neuroatypową i każe się zastanowić, czy na pewno zwyczajni ludzie zdecydowaliby się na borykanie się z tym każdego dnia do końca życia w imię mody. Przypomina, że to brak systemu diagnostycznego i posługiwanie się kliszami sprawiło, że dzisiaj wielu dorosłych dopiero dowiaduje się, dlaczego przez całe życie było im w społeczeństwie niewygodnie. „Żyj bez maski” to książka, którą mogą przeczytać osoby z neuroatypowością, ale też te uznawane za zwyczajne – żeby móc uwrażliwić się na występujące w społeczeństwie schematy i doświadczenia innych. Odmienność to nie piętno – to po prostu inne, a nie gorsze, odbieranie świata. Bardzo udana jest to publikacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz