środa, 22 stycznia 2025

Magdalena Kordel: Szepty jesieni. Przystań Śpiących Wiatrów

W.A.B., Warszawa 2024.

Ucieczka

Ledwo dwie starsze siostry ułożyły sobie życie (nie bez wsparcia rodzeństwa), już najmłodsza wplątuje się w akcję rodem z filmu sensacyjnego i potrzebuje wsparcia, chociaż bardzo dużo zależy też od jej zimnej krwi i bystrego umysłu. Julka to kobieta, która wie, czego chce – jednak zdarza jej się wpadać w tarapaty, kiedy podąża za marzeniami. To ona zarabia na życie, stawiając tarota: interesuje się tym, co nieuchwytne, tajemnicze i zakorzenione w myśleniu magicznym. A ponieważ ezoteryka to jej sposób na życie, Julka trafia w końcu na Podlasie, do chaty prawdziwej zielarki, Ołeny. Tam przekonuje się między innymi, że kobiety, które dawniej posądzane byłyby o czary, teraz radzą sobie świetnie, wykorzystując nie tylko wiedzę poprzednich pokoleń, ale i zdobycze współczesnej medycyny. Julka fascynuje się magią, ale wiedzy nie odrzuca, interesują ją i stare przepisy, i metody działania w określonych sytuacjach – karty traktuje za to bardziej od strony psychologicznej niż duchowej. Racjonalna strona jej osobowości na wszelki wypadek przeważa, żeby nie zniechęcić czytelniczek, które niekoniecznie mogą kibicować bohaterce w poznawaniu tajemnic ezoteryki. Zresztą asekuruje się Magdalena Kordel – nawet Stella, najstarsza z sióstr, nie popiera grzebania w duchowości, chociaż to ona właśnie rozmawia ze swoim domem (czy też raczej z tajemniczymi, zamieszkującymi go istotami z zaświatów) i przeżywa tu raz po raz przygody, których nie da się wytłumaczyć na drodze rozumowej. Julka jednak wpada w kłopoty znacznie bardziej namacalne niż konszachty z duchami. Z grupą znajomych wybiera się na Podlasie, żeby wziąć udział w warsztatach ezoterycznych – konsekwencją tego wydarzenia jest nabranie nieufności do podobnych spotkań (łatwo o naciągaczy, którzy potrafią zbudować otoczkę elitarności, za to nie są w stanie przekazać żadnych umiejętności kursantom), ale też relacja z niejakim Bodziem. Aktualnie Bodzio ściga Julkę i przesiaduje pod jej domem – na zmianę z dresiarzem-zabijaką. Kobieta jest uwięziona we własnym mieszkaniu, kończą jej się zapasy jedzenia i nie ufa nikomu. Ale właśnie dlatego jest w stanie obmyślić plan ratunku i wymknąć się swojemu prześladowcy – także po to, żeby móc wyjaśnić innym, przed czym właśnie uciekła. Może i według niektórych z czarami nie ma żartów, ale w tym wypadku żartów nie ma z ludźmi zdecydowanymi na wszystko. Magdalena Kordel tworzy Przystań Śpiących Wiatrów jako serię, która pokrzepia i daje nadzieję na rozwiązywanie wszystkich problemów, łączy tu Polyannę, Jeżycjadę i Anię z Zielonego Wzgórza, dodając jeszcze parę evergreenowych czytadeł. Zapewnia czytelniczkom azyl, ucieczkę od zmartwień i obietnicę, że wszystko się ułoży, trzeba tylko cierpliwości i czasem wsparcia ukochanych osób. Tu ratunek nadejść może z każdej strony, czasami trzeba mu trochę pomóc – ale to niewielka cena za spełnianie marzeń. Co ciekawe, trochę autorka oddala od samego dworku – przenosi akcję w inne miejsca po to, żeby móc wracać do Przystani po nadzieję i pomoc. Odsłania kolejne zagadki z przeszłości – w zasadzie pozwala odbiorczyniom na rozstanie się z serią, ale ponieważ udało jej się trafić w styl i klimat bardzo potrzebny i pożądany przez czytelniczki – te raczej nie pozwolą na zamknięcie opowieści na trzech książkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz