Znak, Kraków 2023.
Schronienie
Mit założycielski Wilczego Dworu – jako miejsca, w którym ocalenie znajdą potrzebujący – jest ładny i baśniowy, działa na wyobraźnię i pokazuje, że Magdalena Kordel nie będzie się bała mocnych rozwiązań. Zresztą w akcji, w której bliską przeszłością jest powstanie listopadowe, a na porządku dziennym strzelanie się w pojedynkach nie może być mowy o nijakości akcji. W pierwszym tomie cyklu Wilczy Dwór autorka przedstawia czytelniczkom pewien dworek i jego właścicielkę, silną, dumną i niezależną Konstancję. Konstancja wie doskonale, co robić, żeby wszyscy w jej majątku mieli się dobrze – a przynajmniej ma nadzieję, że ludzie darzą ją zaufaniem i w razie problemów wiedzą, że mogą się do niej zwrócić. Ale nawet tak mądra i dobra pani nie ma dostępu do wszystkich wiadomości – zwłaszcza kiedy za intrygi przeciwko niej bierze się nieuwzględniający praw kobiet rządca. Do Wilczego Dworu przybywają ludzie, którzy odegrali ważną rolę w przeszłości Konstancji – ale najbardziej istotna jest teraźniejszość. Trzeba być czujnym i w porę odeprzeć ewentualne ataki. Szykuje się potężne starcie – i nawet spryt niewiele pomoże, gdy w grę wchodzi pojedynek na pistolety.
Jednak ponieważ Magdalena Kordel buduje w Wilczym Dworze azyl dla wszystkich, stawia na silne rządy kobiet. Konstancja prowadzi majątek pewną ręką, a wspierana jest przez prawdziwą przyjaciółkę, ochmistrzynię Pelasię. Każda z pań ma swoje sposoby na rozwiązanie niewygodnych problemów, każda też wie, kiedy zareagować. Znajomość męskiej natury pozwala im na omijanie pułapek – i przy takim przygotowaniu mowy być nie może o klęskach. Co złe – to już zdążyło się wydarzyć, teraz pora na reperowanie świata. Przynajmniej w założeniu. Magdalena Kordel stawia na akcję mocno zakorzenioną w przeszłości – ale losy ludzi czy emocje nimi targające są uniwersalne. I to powód sukcesu, książka spodoba się fankom powieści historycznych i obyczajowych – tu nie ma zbyt wiele krwawych rozwiązań, znacznie częściej do gry wkracza humor i niespodzianki. Autorka wie, jak zaskakiwać czytelniczki i jak proponować im świat, który już nie istnieje – a jednak przyciąga i nie pozwala się odsunąć. W Wilczym Dworze rozgrywają się różne niemożliwe dzisiaj sceny – ale nie znaczy to, że czytelniczki mają do czynienia z lekturą archaiczną. „Córka wiatrów” to pierwsza część tego cyklu – i Magdalena Kordel udowadnia tu, że ma sporo do powiedzenia, jeśli chodzi o budowanie obyczajowości z dawnych czasów. Funduje czytelniczkom emocjonalną podróż w przeszłość, wypełnioną nietypowymi i bardziej dzisiaj zrozumiałymi pomysłami. Jedno jest pewne – w Wilczym Dworze schronienie mogą zyskać ci, którzy go najbardziej potrzebują i którzy nie mają dokąd uciec przed ponurą rzeczywistością. A kobiety, które rządzą, wcale nie muszą potwierdzać stereotypów o słabej płci – potrafią wykorzystywać spryt, wiedzę i umiejętności niekoniecznie dyplomatyczne – żeby zaszantażować swoich przeciwników. I ze względu na silne kobiece charaktery ta książka może się bardzo odbiorczyniom podobać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz