Karakter, Kraków 2024.
Kształty
Pandemia zatrzymała świat i zmusiła do refleksji nad tym, co w codziennym pędzie niezauważane. Do zastanowienia nad tym, co na wyciągnięcie ręki, nieuchwytne przeważnie albo niedoceniane, nad tym, co powinno być obiektem naturalnych wręcz rozważań – a nie jest, bo szkoda poświęcać czas na medytacje. Marcin Wicha, który zawodowo zajmuje się projektowaniem, poświęca kolejne szkice ze swojego tomu „Gościnne występy. Kawałki o projektowaniu” różnym aspektom zwyczajnego życia. Analizuje miejskie projekty, które narzucają odbiór i reakcje przechodniów, ale znacznie bardziej cieszy go przyglądanie się drobiazgom. Nieprzypadkowo z czasem coraz bardziej przybliża się do niewielkich akcentów – śladów działań projektantów, interesują go kroje pisma czy… wykrzyknik, ratujący źle zaprojektowane płaszczyzny tekstu. Zmusza wręcz czytelników do zastanowienia nad tekstem jako takim – nad jego warstwą graficzną, kształtem a nie sensem. Uczy uważności, wyczulenia na to, co nieistotne z pozoru – a co składa się na wygodę lub niewygodę codzienności. Przypomina o tym, że projektant powinien myśleć o konsekwencjach jego działań – także tych dalekosiężnych, dla środowiska (w końcu łatwo jest wykorzystać plastik dla szybkiego efektu, ale już niekoniecznie – dla zdrowia planety. Niby nie ma tu ekologicznych dydaktyzmów, a jednak nie da się przejść obojętnie obok refleksji tego rodzaju). Zwykłym odbiorcom z kolei uświadamia, jak istotna jest rola projektanta w kształtowaniu najbliższej przestrzeni.
Każdy tekst w tej książce jest inny i nie oznacza to wyłącznie zabawy formą, chociaż autor funduje swoim odbiorcom i reportaż, i stenogram (podsłuch z firmowego dnia), i poetyckie eksperymenty, piosenkowe refreny i wspomnienia. Za każdym razem otwiera na coś nowego – ma do opowiedzenia historię, którą ubiera w konkretną, pasującą do niej szatę – tylko po to, żeby wybić czytelników ze schematu odczytywania tekstu linearnie. Zatrzymuje uwagę, przeszkadza, albo, wprost przeciwnie, podaje myśli, które łączą pokolenia: każdy w tej książce może odnaleźć siebie, ale z zupełnie niespodziewanej perspektywy.
Marcin Wicha zamienia się w przewodnika, który nie zapomniał, jak to jest być artystą w swoim fachu. Prowadzi odbiorców przez meandry designu – nie tego z rozmachem, wymagającego kierunkowego wykształcenia, ale tego, który poddaje się najprostszym, nawet naiwnym analizom: daje narzędzia do oglądania ze zrozumieniem tego, co powstało dla wygody człowieka. Przy okazji tworzy – bo ta publikacja nie jest zwyczajną lekturą, otwiera przed czytelnikami możliwości interpretacyjne i subtelnie nakierowuje na obserwowanie efektów pracy anonimowych przeważnie (dla szerokiego grona odbiorców) projektantów. Design jest wszędzie – a tutaj obejmuje także formę narracji. Umie Marcin Wicha eksponować ciekawe spostrzeżenia, serwuje na marginesie dawkę ciekawostek, która pozwala łatwiej uchwycić istotę projektowania. To nie jest pozycja, która ma porządkować wiedzę na temat projektowania – ale pokazuje sens zawodu projektanta w refleksjach odbiorców i użytkowników. W takim ujęciu schematy zastąpione zostają sztuką, a rodzaje odczytań zamieniają się w rozrywkowe analizy – swobodne i pozbawione nadęcia. Marcin Wicha wprowadza w świat, który warto odkrywać w różnych jego przejawach i detalach, uczy wrażliwości na piękno drobiazgów i na ciekawostki, które wymykają się pierwszemu poznaniu. I dlatego, chociaż drobna i sylwiczna, jest ta książka bardzo ważna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz