Kropka, Warszawa 2023.
Wiwisekcja
Takich książek powinno być jak najwięcej. Lidia Branković znajduje sposób, jak za pomocą picture booka opowiedzieć najmłodszym trochę o emocjach i uczuciach - o zjawiskach, przez które każde dziecko przechodzi, ale które są trudne do przedstawienia. "Hotel dla uczuć" to książka dla najmłodszych, krótka i prosta - ale bardzo ciekawa. Przedstawia się w niej odbiorcom dyrektorka Hotelu dla Uczuć, przybytku, w którym kolejne stwory są mile widziane, nawet jeśli czasami ich pobyt wiąże się z komplikacjami i koniecznością odpowiedniego reagowania. Uczucia, które przybywają do hotelu, są różne - i przeważnie się nie zapowiadają. Jedne wymagają dużo miejsca i są hałaśliwe, jedne są głośne, inne bardzo ciche i wymagają skupienia, żeby je w ogóle zauważyć. Jeszcze inne zmieniają kształty - dzieje się tu bardzo dużo, trudno okiełznać wszystko - jednak warto się starać. Przede wszystkim dlatego, że w hotelu wszyscy goście muszą się czuć dobrze. A poza tym - bo warto pamiętać, że hotel to każdy człowiek z osobna - więc przydałoby się znaleźć instrukcję obsługi.
Goście hotelowi to jedyne - poza abstrakcyjnym dla dzieci imionami-nazwami uczuć - określenia dla bohaterów książki. Złość, Smutek, Spokój czy Radość mogą przybierać dowolne kształty, trochę pokieruje odbiorców strona graficzna, tak, żeby maluchom łatwiej było sobie wyobrazić uczucia jako antropomorfizowane stworki - i tym samym lepiej zrozumieć siebie. Przy okazji autorka przemyca też trochę podpowiedzi co do radzenia sobie z poszczególnymi postaciami, daje dzieciom narzędzia do radzenia sobie z uczuciami - zwłaszcza tymi najbardziej ekspansywnymi. Sama książeczka może też być pretekstem do wspólnej z rodzicami rozmowy - bardzo dużo da się dzięki temu dowiedzieć o dziecku i o jego codziennych zmaganiach ze sobą. "Hotel dla uczuć" to wartościowy picture book, stworzony tak, żeby każdy mały odbiorca wydostał z niego sporo dla siebie - publikacja, która wydaje się prosta i dość ascetyczna, sporo wnosi w proces dorastania. Lidia Branković nie sili się na wymyślne metafory, wie doskonale, że już samo zrozumienie sensu idei uczuć będzie wymagało sporo wysiłku. Wybiera zatem przejrzysty sposób opowiadania, trafiający do wyobraźni - nawet jeśli dzieci nie mają pojęcia, o co chodzi z prowadzeniem hotelu, dotrze do nich z pewnością kwestia przestrzeni, hałasu czy energii. Goście hotelowi mają przecież dużo z dzieci, to kwintesencja ich odczuć - a to prowadzi do budowania płaszczyzny porozumienia.
Jest to kolorowa (jak na picture booka przystało) książka, ale brak konturów albo elementy w nietypowych barwach mogą zaskakiwać czytelników. Do tego autorka wypełnia hotel przedziwnymi postaciami, wcale nie chodzi tutaj o skupianie się na ludziach, do tego miejsca przybywają różne stwory, niekoniecznie dookreślone. Oglądanie ilustracji to wielka przyjemność, która odwraca trochę uwagę od przesłań - zmusza dzieci do wyczulenia się na to, co w narracji niewypowiedziane. Dzięki temu książka robi się ciekawsza. Uczucia stają się pełnoprawnymi bohaterami bajki, dają sporo do myślenia i cieszą najmłodszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz