Buchmann, Warszawa 2023.
Przekonanie
Jordanna Levin dołącza do grona autorek poradników dotyczących samorozwoju. Ścieżkę duchową postanawia rozwijać w oparciu o pomysł na manifestowanie - czyli budowanie wewnętrznego przekonania o słuszności własnych działań. Trzeba przyznać, że jest w stanie całkiem długo prowadzić wywody na temat, który dałoby się zamknąć w kilku zdaniach - a chociaż we wstępie tłumaczy się z upodobania do skracania słów i wprowadzania hashtagów w różnych miejscach, rażące dosyć maniery stylistyczne zostają w trakcie wywodu zarzucone. Levin szuka sposobu na to, żeby dotrzeć do odbiorczyń poszukujących przewodnika - w tym celu bardzo starannie porządkuje wywody i wprowadza do nich mnóstwo wyjaśnień. Chce sprawiać wrażenie, że zbudowała od podstaw teorię Równania Manifestacji - i że nie ma to nic wspólnego z typowymi i forsowanymi w różnych poradnikach wskazówkami. Utrzymuje czytelniczki w przekonaniu, że jeśli czegoś bardzo pragną i potrafią to określić, to wszechświat umożliwi im realizację marzenia - a na dowód przytacza własne doświadczenia. Jest to podejście mocno naiwne, jednak autorka przedstawia je w taki sposób, że jeśli odbiorczyniom nie powiedzie się uskutecznienie własnych zamiarów, zawsze będą mogły pomyśleć, że widocznie nie starały się aż tak bardzo. Jordanna Levin rozpisuje zadania dla odbiorczyń, wprowadza nawet elementy ćwiczeń, żeby czytelniczki wiedziały, jak pracować nad sobą i jak stosować się do uwag zawartych w książce. Trzeba odrzucić uprzedzenia i przyzwyczajenia, a następnie wprowadzić w czyn kilka prostych zaleceń, żeby diametralnie odmienić swoje losy - autorka sugeruje poprawę i w przypadku związków (także - relacji seksualnych, nie waha się przed opowiedzeniem o własnych łóżkowych spotkaniach, żeby wydać się czytelniczkom jeszcze bardziej przekonująca), i w przypadku pracy - tak, żeby każda z odbiorczyń mogła poczuć, że to książka dla niej ważna i jej potrzebna.
Pomijając wiarę w pomoc niedookreślonych czynników nadprzyrodzonych - Jordanna Levin swoimi wskazówkami raczej zaszkodzić nie może. Uczy czytelniczki, jak dotrzeć do sedna własnych pragnień, jak je zwerbalizować i jak dążyć do ich spełniania, stara się przekonać, że nie warto biernie czekać (kto potrzebuje zmiany pracy, ten powinien rozsyłać aktualne CV lub uzupełniać profil na LinkedIn, a nie liczyć na cud), a jednocześnie podkreśla, że w jej przypadku interwencje losu pomagały w uświadomieniu sobie konieczności zmian. Raczej trudno liczyć na to, że wszechświat będzie na każdego, kto nie postępuje zgodnie z własnymi potrzebami, zsyłał kary w postaci wyrwanego barku - jednak czytelniczki raczej nie do końca zaufają w takie akurat sygnały i znaki. "Moc manifestowania" to próba nadawania nieuchwytnym zjawiskom i uduchowieniu mocy sprawczej - i to odstraszy co bardziej sceptyczne odbiorczynie (inna rzecz, że takie po książkę astrolożki nie sięgną, chyba że kierowane ciekawością). Ale można z tej książki wyczytać również kilka uwag, których zastosowanie w codziennym życiu może tylko pomóc w budowaniu pewności siebie albo w odkrywaniu własnych pragnień - w tym celu trzeba się będzie przedrzeć przez piętrowe uzasadnienia i zwierzenia. Jednak na rynku poradników do samorozwoju "Moc manifestowania" swoje miejsce znajdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz