Czytelnik, Warszawa 2022.
Przed obiektywem
Bardzo nietypowa jest ta publikacja. Anna Musiałówna w tomie "Z drugiej strony szkła" teoretycznie - jak głosi podtytuł - ma tworzyć autoportret fotoreporterki. W praktyce to w znacznie większym stopniu autoportret zapośredniczony, złożony z obrazów, które powstawały przy okazji pracy z aparatem. Nie ma tu wiele o życiu autorki, nie ma też wiele o robieniu zdjęć jako takim - a może właśnie dlatego da się między wierszami wyczytywać znacznie więcej niż można by się spodziewać. Anna Musiałówna rezygnuje z szablonowego opisywania własnych doświadczeń. Unika schematów biograficznych i rutyny w przedstawianiu kolejnych etapów życia. Daje się czytelnikom poznać w sposób inny niż memuary - za sprawą szeregu reportaży albo migawek z poszukiwań tematów do zdjęć. Same zdjęcia - w dużym formacie - też się tu znajdują i czasami bywają wstrząsające, bo Anna Musiałówna najchętniej zajmuje się utrwalaniem problemów społecznych. Nie do końca zależy jej na atrakcyjności ujęcia i na jego estetyce czy pięknie - owszem, zdarzają się kadry, które urzekają rodzajem kompozycji i spostrzeżeniem, które autorka wyznacza odbiorcom. Jednak znacznie częściej chodzi o zarejestrowanie pewnej historii, ukazanie krzywdy, biedy albo klęski. Anna Musiałówna na zdjęciach rozprawia się z dramatami ludzkimi, jest tam, gdzie należałoby interweniować, żeby kogoś ocalić przed jeszcze gorszym losem. Oddala swoimi fotografiami powody do samozadowolenia odbiorców, zamienia się w sumienie społeczeństwa. Ale okazuje się, że zdjęcia nie mówią wszystkiego. Owszem, pozwalają w jakiś sposób scharakteryzować bohaterów lub ich aktualne bolączki, jednak duża część historii pozostaje poza kadrem i nie daje się przekazać. I na to właśnie jest miejsce w "Z drugiej strony szkła". Każdy rozdział to opowieść o innej postaci - z różnych względów wartej wyróżnienia z tłumu. Anna Musiałówna czasami po prostu zagaduje kogoś, kto stanie na jej drodze - nie boi się nawet konfrontacji z miejscowymi bandziorami. Innym razem celowo szuka kontaktu do kogoś, kto ją zaintrygował - wie, że dzięki spotkaniom może zdobyć bardzo ciekawe materiały. I kiedy rejestruje takie momenty na kliszy, pozostają w niej wspomnienia związane z samymi bohaterami zdjęć. Te właśnie wspomnienia spisuje jako reportaże i stanowią one znaczną część książki "Z drugiej strony szkła". W ten sposób Anna Musiałówna zajmuje się opisywaniem siebie ale bez zwracania na siebie uwagi - interesują ją inni ludzie, a siebie definiuje przez wrażliwość czy wyczulenie na określone sytuacje. Dopiero w pojedynczych akapitach tworzonych przy okazji rozmów z kimś, kto zaraz znajdzie się na zdjęciu, może wprowadzać detale dotyczące własnego życia - i tak opowiada o swoim synu i jego stosunku do wykonywanego przez mamę zawodu, o rozczarowaniu związanym z przedwczesnym końcem kariery baletowej. Przedstawia bliskich: brata, który umierał na raka i którego stan był utrzymywany przed rodzicami w tajemnicy, sparaliżowaną siostrę wymagającą trudnej rehabilitacji... Dużo tu nieszczęść i komplikacji. Anna Musiałówna pisze zajmująco. Widać tu wyczulenie na szczegóły i chęć zbliżania się do spraw niemedialnych. Proces budowania kariery można odtworzyć ze wzmianek, z informacji rozproszonych po tekście i niekoniecznie eksponowanych. "Z drugiej strony szkła" to książka starannie przygotowana pod kątem narracji i opracowania graficznego, jest też imponująca edytorsko - ale to tylko dodatek do treści. Anna Musiałówna zabiera czytelników na wyprawę niezbyt łatwą i nie zawsze wypełnioną pozytywnymi emocjami, proponuje sceny i sytuacje, które będą budzić różne uczucia - jednak jest to książka, która przyciąga i zatrzymuje. Złożona z migawek, uchwyconych momentów i skojarzeń - stanowi rodzaj kroniki świata autorki, a przez to najlepiej portretuje ją samą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz