Czarne, Wołowiec 2021.
Sąsiedzi
Weronika Gogola nie wdaje się w pogoń za oryginalnością - stawia na to, co sprawdzone. Przedstawia Słowację - kraj, który wybrała na swój dom - w krótkich felietonowych komentarzach pokazujących kształtowanie się państwa i kultury oraz fascynacje związane z odkrywaniem inności i bliskości jednocześnie. "Ufo nad Bratysławą" tylko tytuł ma niezwykły, przyciągający i intrygujący. Dalej jest poznawanie ciekawostek i tych obszarów życia na Słowacji, które przeanalizować należy, żeby pojąć jej specyfikę. Weronika Gogola ucieka od przewodnikowych informacji. Czasami tylko opowiada o tym, czego można się po słowackiej stronie spodziewać. Sama niekiedy występuje jako ta "naiwna", w studenckich czasach odkrywająca powszechnie znane dowcipy językowe czy spory o pochodzenie Janosika - zwykle jednak zamienia się w publicystkę, która opowie o przemianach społecznych i o kolejnych zjawiskach charakteryzujących Słowaków. I będzie to lekturowo całkiem ciekawa przygoda.
"Ufo nad Bratysławą" rozpoczyna się od szeregu tekstów dotyczących polityki: sprawdza autorka, jak objąć rząd dusz na Słowacji, jak dokonywali tego przedstawiciele władzy. Są tu głosy buntu i próby kupienia jak największej liczby głosów przez działania niekoniecznie wartościowe na dłuższą metę, ale zapewniające chwilową rozrywkę i poczucie światowości. Nie zabraknie tu oryginałów, ludzi, którzy realizują własne wizje rzeczywistości bez oglądania się na innych. Oglądanie tego, co dzieje się na słowackiej arenie politycznej jest autorce potrzebne, pozwala bowiem dość szybko scharakteryzować specyfikę podejścia miejscowych do codziennych wyborów. Potrzeby lokalsów niekiedy zestawia Weronika Gogola ze spojrzeniem z zewnątrz - potrafi wskazywać punkty dzielące narody i sygnalizujące zmiany mentalności po dwóch stronach granicy. Chociaż nie tylko polsko-słowackie relacje ją interesują. Chodzi tu o jak najpełniejsze zdefiniowanie Słowaków - uchwycenie ich sposobu patrzenia na świat. Całkiem nieźle się to w tomie "Ufo nad Bratysławą" sprawdza i - zachęca odbiorców do śledzenia kolejnych opowieści.
Do analiz politycznych, które wcale nie są hermetyczne czy męczące dla przypadkowych czytelników - a to za sprawą obficie dodawanych ciekawostek i anegdot - dokłada Weronika Gogola także opowieść o kulturze i zwyczajach. Potrafi przyciągnąć czytelników opowieścią o plażach na Słowacji i o konkursie na kopanie grobów, o spektaklu teatralnym poświęconym Janowi Pawłowi II i o celebrowaniu tradycji i zwyczajów z przeszłości. Sięga po malownicze scenki i po humor, dyskretnie uzupełniający narrację. Tak, żeby nie przesadzić i nie przekolorować obrazu, a jednocześnie zapewnić odbiorcom wrażenie egzotyki. Bywa, że posługuje się własnymi wrażeniami - ale tylko w roli dodatku do konkretnych opisów. "Ufo nad Bratysławą" to zestaw krótkich komentarzy na temat specyfiki Słowacji - coś w sam raz dla fanów serii Sulina. Na uwagę zasługuje tutaj sprawność w prowadzeniu opowieści: Weronika Gogola unika i naiwności, i przesadnie hermetycznych sformułowań. Nawet jeśli musi posługiwać się wiadomościami z podręczników, potrafi przekuć je na plastyczny i dynamiczny styl, tak, by odbiorcy przez cały czas mieli wrażenie, że odkrywają samodzielnie codzienność słowacką - i że uzyskują dostęp do nieznanych wcześniej informacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz