Echa, Warszawa 2021.
Mrok
Marianna Enriquez dba o to, żeby przy lekturze tomu „Nasza część nocy” nikt nie poczuł się zbyt pewnie czy dobrze. Historia rozpięta między erotycznymi doświadczeniami i połączeniem ze światem duchów czy demonów ma wyzwalać niepokój. Autorka atakuje najbardziej podstawowe więzi: ukazuje rodzinę, która nie zapewnia azylu, mało tego – może przyczynić się do katastrofy. Wszystko przez wyjątkowe umiejętności nawiązywania kontaktu z zaświatami – po ojcu dziedziczy je syn. Niechciane talenty można wzmacniać za sprawą strachu i bólu, w dodatku Bractwo potrzebuje nowego medium do kontaktowania się z Ciemnością. Bractwo jest tajnym stowarzyszeniem, które działa na prawach sekty – bardzo chętnie poświęci ludzkie życie, jeśli będzie to oznaczało przybliżenie się do mrocznego celu. Na razie mały Gaspar uczy się, jak nie dać się opanować duchom: widzi dziwnych ludzi wokół siebie, ojciec na szczęście może mu przedstawić kilka wyjątkowo przydatnych w takich okolicznościach sztuczek. Odpieranie ataków zjaw w połączeniu z ciągłą ucieczką – już samo to wystarczyłoby do budzenia lęku. Jednak Marianna Enriquez na tym nie poprzestaje. Ojciec Gaspara jest człowiekiem, na którym nie można polegać: jego słabości uzewnętrzniają się i w aktach autoagresji, i w sferze seksualnej. Niby próbuje chronić dziecko, ale nie zachowuje się jak dorosły – być może to właśnie jemu bardziej przyda się pomoc. Gaspar na razie nie zdaje sobie do końca sprawy z zagrożenia, jakie na niego czyha: Bractwo nie dotarło do niego. Chłopiec jeszcze ma szansę na ratunek.
Autorka rozbudowuje tę historię, wplatając wciąż nowe wątki – jednak pozostaje w klimatach mrocznych i operuje często zjawiskami niemożliwymi do wytłumaczenia na drodze rozumowej. Zagrożenie, które płynie ze strony przybyszów z zaświatów łączy się na pewnym etapie z tym, co mogą zafundować agresorzy z Bractwa. Tu nie ma miejsca na sentymenty. A jednak Marianna Enriquez dość mocno rozbudowuje kwestię relacji międzyludzkich – łóżkowe dokonania Juana są rodzajem eskapizmu, ale też jedyną szansą na normalność w nienormalnych okolicznościach. Do tego dokłada Enriquez motywy nawiązujące do pozaliterackiej otoczki: wplata tę historię w dzieje Argentyny, żeby jeszcze bardziej czytelników do siebie przywiązać. Z czasem zmienia perspektywy i szuka nowych ujęć tematu: tak, żeby rozwiązać zagadki, z którymi nie poradziliby sobie bohaterowie przy ich stanie wiedzy. Autorka rozkoszuje się mrokiem i strachem, to, co niszczy Juana, daje jej pisarski napęd – destrukcyjna siła uczuć przejawia się tutaj w kolejnych próbach samookaleczania – i nie tylko. A przecież mocną stroną tomu staje się zmysłowość, nastawienie na odczuwanie – przejście w sferę cielesności, która może stać się wyzwoleniem. To propozycja dla czytelników, którzy lubią prozę wypełnioną niepokojem i prowadzącą do uruchomienia najskrytszych lęków, wykorzystującą nawiązania do świata realnego, ale też mocno tkwiącą w onirycznych tonacjach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz