Rebis, Poznań 2021.
Przepis na sukces
Katarzyna Miller zdobyła sobie wierne grono czytelniczek dzięki temu, że wprowadza szczere wskazówki, z których można skorzystać, ale i dzięki temu, że dzieli się własnymi doświadczeniami ze związków lub relacji z domu rodzinnego. Jej opowieści tym samym stają się bardziej przekonujące i wartościowe dla czytelniczek, które potrzebują wsparcia, a i dla tych, które szukają po prostu lektury rozrywkowej i pozwalającej przełamać rutynę. "Znaleźć faceta i nie zwariować" to kolejna propozycja w bestsellerowej serii - stworzona wspólnie z Suzan Giżyńską. To publikacja, która przybiera formę wywiadu-rzeki i przynosi całkiem sporo konkretnych uwag na temat damsko-męskich relacji. Czasami przeplatana jest dodatkowymi komentarzami lub scenkami dającymi do myślenia odbiorczyniom. Przede wszystkim chodzi o to, żeby płeć piękna uniezależniła się od męskich zalotów i nie kierowała się wytycznymi patriarchatu. Autorki przestrzegają przed nadmiernym poleganiem na męskim towarzystwie: przypominają, że dzisiaj kobiety mogą same o sobie decydować i na pewno nie powinny uzależniać swojego szczęścia od postaw partnera. Pokazują pułapki płynące z takiej niezdrowej relacji i podpowiadają, jak się z niej wydobyć. Rejestrują różne typy facetów, którzy na pewno nie nadają się do wspólnego życia. Naświetlają schematy myślenia: uczulają na to, co wielu kobietom wcześniej spędzało sen z powiek i analizują charakterystyczne scenariusze odbierające radość egzystencji. "Znaleźć faceta i nie zwariować" to zatem w pierwszej kolejności nie przepis na to, jak upolować mężczyznę, a - jak wydobyć się z przekonania, że należy tak zrobić. Dalej autorki argumentują, dlaczego ważna jest samoświadomość i niezależność - nawet jeśli ktoś decyduje się na podążanie klasycznymi ścieżkami i rzeczywiście chce zdobyć partnera.
Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska trzymają się wytyczonych kręgów zagadnień, konstruują rozdziały w oparciu o wyraźne tezy lub przesłania - a jednak prowadzą swobodną rozmowę. I ten luźny, lekki ton będzie podstawowym wabikiem na czytelniczki: naprawdę dobrze śledzi się tak stworzoną książkę. Autorki przerzucają się albo skojarzeniami, albo doświadczeniami z pracy z ludźmi (jedna udziela porad psychologicznych, druga - stawia tarota), albo tym, co same przeżyły w różnych związkach. I właśnie w ten sposób mogą przekonać do siebie najwięcej czytelniczek. Pokazują, że same nie są wolne od problemów z facetami - i że można wypracować sobie mechanizmy obronne i nie komplikować sobie życia tam, gdzie to nie ma najmniejszego sensu. Porady wtopione w przyjacielską rozmowę - dobrze się sprawdzają, łatwo je przyswoić, łatwo zapamiętać (niemal jak podpowiedzi od przyjaciółek), a przy tym - lekko się ten tom czyta. Katarzyna Miller i Suzan Giżyńska nie wywyższają się i nie odbierają czytelniczkom nadziei na udany związek. Robią wszystko, żeby łatwiej było stworzyć wartościową relację - i bez żalu zrezygnować z tych, które nie rokują dobrze. W książce najlepiej sprawdzają się rozmowy - scenki pokazujące relacje międzyludzkie są trochę wymuszone (stanowią jednak bazę dla dalszych wyjaśnień), za to podpowiedzi wypunktowane to wprawdzie ułatwienie dla kobiet, które szukają wskazówek, ale też - nie do końca przekonujące dla całej reszty (zwłaszcza gdy pojawiają się uwagi dotyczące przeczuć czy wróżb - na szczęście jest ich na tyle mało, że można skupić się na bardziej rzeczowych uwagach).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz