Czarna Owca, Warszawa 2021.
Mroczne sprawy
Christopher Berry-Dee trafił na motyw, który zapewnia mu sławę na rynku. Opowiada on o największych lub najbardziej wstrząsających zbrodniach i o ludziach, którzy dopuścili się najpoważniejszych przestępstw. Przedstawia kolejnych morderców, zasady ich działania i konsekwencje planów zrodzonych w psychopatycznych umysłach. Wprawdzie podtytuł cyklu – Rozmowy z seryjnymi mordercami – jest poważnie mylący, bo nie ma tu mowy o dialogach, a o przetwarzaniu zebranych materiałów (z rzadka autor ma szansę porozmawiać z tymi, o których pisze i poznać ich wersję wydarzeń, na pewno za to nie wprowadza bezpośrednich cytatów i komentarzy), jednak Berry-Dee wie, że czytelników bez trudu znajdzie. Każdy bowiem chce się trochę podczas lektury bać, przekonać się, że mógł znaleźć się w sytuacji śmiertelnego zagrożenia – jak wielu ludzi przed nim. Oczywiście ten rodzaj lektury tworzony jest nie ku przestrodze, a dla rozrywki – ma przyciągać jak mroczne kryminały lub thrillery, z tym dodatkowym „smaczkiem” dla odbiorców, że przedstawia historie prawdziwe.
Tym razem Christopher Berry-Dee na warsztat bierze stalkerów – przynajmniej w teorii, bo praktycznie mało zwraca uwagę na ten aspekt relacji międzyludzkich i wynaturzeń umysłów zbrodniarzy. Wcale nie interesuje go proces nękania ofiar zanim zada się im ostateczny cios. Owszem, co pewien czas powraca do kwestii stalkingu – żeby przypomnieć, co należy zrobić w takiej sytuacji i żeby zasygnalizować charakterystyczne mechanizmy, które mogłyby pełnić funkcję ostrzegawczą dla uświadomionych odbiorców – jednak stalking jako taki nie stanowi tutaj sedna opowieści. Sedno to – jak zwykle – morderstwa. Kolejne rozdziały poświęcone są różnym sprawom, autor zastanawia się nad motywacjami przestępców i nad zachowaniami ofiar, jeśli to możliwe – prezentuje również proces gromadzenia informacji. Eksponuje to, co wyróżnia sprawy, jeśli dostrzega gdzieś niecodzienne mechanizmy – naświetla je czytelnikom. „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Stalkerzy” to reporterski przegląd spraw kryminalnych, który podporządkowany jest wymogom literatury masowej. Autor zamienia się w przewodnika po mroku – funduje odbiorcom ekstremalne przeżycia. Zapewnia im możliwość podglądania środowiska, do którego zwykli zjadacze chleba wstępu nie mają. To z pewnością szansa nie tylko dla tych, którzy interesują się kryminałami, jednak właśnie ludzie zaczytujący się w tego typu literaturze do tomu „Stalkerzy” najszybciej się przekonają.
To kolejna propozycja tego autora – kolejny sposób na przypominanie o zagrożeniach i lękach społecznych. Nie ma tu ani sposobów walki z przestępcami, ani zajmowania się zorganizowanymi grupami: liczą się wynaturzone jednostki. Sam autor parę razy rezygnuje z neutralnego tonu, w dość ostrych słowach komentując zjawiska i charaktery zbrodniarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz