niedziela, 12 września 2021

Igor Brejdygant: Wiatr

W.A.B., Warszawa 2021.

Lawina

Igor Brejdygant zna topografię Zakopanego, stara się też uchwycić mentalność miejscowych - ale na tym związek z literaturą górską się kończy. "Wiatr" to kryminał poprowadzony bardzo typowo, jedynie punkt wyjścia wiąże się z górską eskapadą: małżeństwo, które znane jest w okolicy z tego, że stale się kłóci i wraca do siebie, wyrusza w góry i traci życie w wyniku schodzącej lawiny. Niebezpieczeństwo można było przewidzieć, więc decyzja o wyjściu ze schroniska zadziwia postronnych: Agnieszka i Piotr nie byli lekkoduchami ani ludźmi nieobytymi. W ślad za nimi wyrusza zatem Wawrzyniec - i dość szybko zyskuje przekonanie, że lawina nie była dziełem przypadku ani niesprzyjających warunków pogodowych: ktoś ją podciął, tak, żeby stanowiła śmiertelne zagrożenie akurat w momencie, gdy Agnieszka i Piotr nie mogli uciec z jej trasy. Na tym właściwie kończy się motyw górski: Wawrzyniec wychodzi pod Szpiglasową Przełęcz, żeby obejrzeć sobie miejsce powstania lawiny, dochodzi do wniosków, które każą mu prowadzić dalej śledztwo, które toczy się już w samym Zakopanem, przy utyskiwaniu na halny i na ludzi. Niby gromadzi autor informacje potrzebne do tego, żeby nadać inny ton opowieści - a jednak jest tego za mało, żeby czytelników literatury górskiej przyciągnąć. W dodatku wielu twórców uważa, że literatura górska umożliwia przełamywanie konwencji i wprowadzanie trudnych do wytłumaczenia na drodze racjonalnej wątków - i tu też będą odbiorcy mieć z tym zjawiskiem do czynienia, co nie do końca budzi zaufanie do autora.

Igor Brejdgant zdecydowanie lepiej czuje się u podnóża gór. Tu przynajmniej wie, jakimi szlakami podążać. Stawia na gromadzenie wiadomości i na życie intymne swojego bohatera. Będzie wysyłał Wawrzyńca w różne miejsca i każe mu zbierać dane nie tylko metodą dedukcji czy rozmów z innymi: bohater musi trochę podziałać, czasami na granicy prawa lub zdrowego rozsądku, bo inaczej nie uda mu się powiązać faktów. A Igor Brejdygant nie zamierza ułatwiać dostępu do żadnych informacji. Wydaje się zresztą, że ważniejsze niż śledztwo staje się dla niego (i w konsekwencji dla jego bohatera) sprawdzanie łóżkowych możliwości Wawrzyńca. Mężczyzna raz po raz ląduje w łóżku z kolejną ponętną góralką (albo i z dwiema) - i nie wiadomo, czy w ten sposób autor chce podbić serca fanów literatury erotycznej przy okazji mody na ten gatunek, czy też nie wie, jak ocieplić wizerunek Wawrzyńca: bo, tak naprawdę, wychodzi mu bohater dość papierowy i jednowymiarowy. Erotyczne zachcianki w tym wypadku pojawiają się dość często i odwracają uwagę od specyfiki śledztwa, przełamują też konwencję literatury górskiej. "Wiatr" jest zatem kryminałem typowym, nie wyróżnia się specjalnie wśród innych pozycji z tego gatunku - to bardziej zestaw poszukiwań intergenologicznych niż rzeczywisty pomysł na oryginalną akcję. Jednak ponieważ istnieje możliwość przyciągnięcia do tomu fanów różnych opowieści, Brejdygant chce z niej skorzystać i próbuje swoich sił w rejonach jeszcze nie do końca wyeksploatowanych, na pograniczu gatunków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz