czwartek, 29 lipca 2021

Ella Carey: Dom nad jeziorem

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Skarb z przeszłości

Ella Carey nie chce zmuszać czytelników do zbyt wielkiego wysiłku. Sięga po motyw dość schematyczny i realizuje go w najprostszy możliwy sposób, bez literackich fajerwerków i bez zaskoczeń dla szerokiej publiczności literackiej spragnionej rozrywki. Oznacza to, że "Dom nad jeziorem" jako taki nie zatrzyma na dłużej odbiorców: nie może, bo chodzi tu wyłącznie o błyskawiczne zaprezentowanie historii. A ta historia wiąże się z odwołaniami do charakterystycznych dla części powieści wątków. Oto Anna, zupełnie zwyczajna kobieta, która ma uporządkowane życie i nie potrzebuje żadnych przygód. Dziadek Anny ma jednak plan, w wyniku którego bohaterka musi udać się na wycieczkę do Niemiec. Chodzi o odnalezienie dawnego domu dziadka, a w tym domu, w sypialni pod podłogą ma być ukryte coś, co jest potrzebne mężczyźnie i ważne dla zrozumienia tożsamości Anny. Anna nie jest zbyt szczęśliwa takim zadaniem, zresztą nie wydaje jej się, żeby było ono realne - trudno nawet wyobrazić sobie, jak przekonać obecnych właścicieli domu do wizyty, a co dopiero - do przeszukiwania schowków pod podłogą. Anna nie wierzy, że skarb dziadka przetrwał, ale realizuje wolę członka rodziny i wybiera się do Niemiec - a jednocześnie w przeszłość.

Ella Carey przerzuca wtedy uwagę z codzienności Anny na sytuacje z młodości dziadka. Rejestruje wydarzenia z czasów drugiej wojny światowej, gdzieś próbuje wyjaśnić konieczność ukrywania faktów i porzucania własnego ja, przedstawia równoległą historię romantyczną i nie pozwala znaleźć ukojenia w burzliwych czasach. Komplikuje bohaterom życie przez niewygodne wybory i decyzje o dalekosiężnym działaniu. Wyraźnie rozdziela narracje, które trzeba będzie finalnie połączyć: nie ma tajemnicy w tym, że prezentuje sercowe podboje dziadka Anny. Zresztą dla samej Anny też szykuje autorka niespodziankę w postaci bratniej duszy i pomocy w działaniach - tak, żeby kobieta zyskała nieoczekiwane wsparcie, a czytelnicy mogli mieć nadzieję na love story w końcówce tomu. Jest "Dom nad jeziorem" książką krótką, wręcz błyskawiczną. Autorka nie przejmuje się rozwijaniem literackiej strony opowieści, zależy jej niemal wyłącznie na przedstawianiu biegu wydarzeń. A ponieważ nie ma tu płaszczyzn, którymi mogłaby zaskoczyć odbiorców, brakuje rozpaczliwie punktu zaczepienia. Owszem, można sięgnąć do tej historii, jeśli ma się ochotę na prostą obyczajówkę o przewidywalnym przebiegu - i z sekretem rodzinnym w tle. Tyle tylko, że w pewnym momencie to za mało, żeby cieszyć się śledzeniem relacji. Ella Carey albo prezentuje w niemal kostyczny sposób to, co dzieje się z bohaterką, albo przerzuca się na dłuższe dialogi, w których każda kwestia składa się maksymalnie z kilku słów. Wydaje się, że odrabia zadanie domowe, a nie cieszy się pisaniem książki. Jeśli zatem ktoś nie lubi przedzierania się przez rozłożyste opisy i nie zależy mu na szukaniu klimatu charakterystycznego dla czasów czy dla gatunku - tu może się odnaleźć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz