Media Rodzina, Poznań 2021.
Malowanie
Ta książka jest dowodem na to, że Anicie Głowińskiej nie brakuje pomysłów na rozwój serii. Po przejściu wszystkich obowiązkowych tematów związanych z dzieciństwem i edukowaniem kilkulatków w kwestiach codziennych, Kicia Kocia zabiera się za rozrywki. Przygotowuje maluchy na różne pomysły na spędzanie wolnego czasu czy zabicie nudy. "Kicia Kocia na plenerze" to opowieść o tym, jak to bohaterowie wybrali się na plener malarski - wszyscy spakowali (z pomocą rodziców) sztalugi, podobrazia i farby i ruszyli na wycieczkę do lasu, żeby tam szukać inspiracji do tworzenia. I właściwie to mogłoby wystarczyć: wygląda jak ciekawa przygoda, niektóre maluchy nie spróbowały jeszcze takiego doświadczenia, więc mogą zyskać tu inspirację (zwłaszcza jeśli do pomysłu zapalą się ich rodzice). Ale Kicia Kocia, testerka rozrywek wszelkich, tym razem nie ma większej ochoty na malowanie. Chociaż jej przyjaciele natychmiast wymyślają, co utrwalą na płótnie (a niektórzy zmieniają zdanie w trakcie pracy i wybierają nowy temat, co też nie stanowi problemu), Kicia Kocia malować nie chce. I wolno jej - zamiast paćkania farbami, decyduje się na kontemplację. To trudne słowo zostaje w opowiastce wyjaśnione, tak, żeby dzieci je sobie utrwaliły i żeby poszerzyły kompetencje językowe. Funkcjonuje też jako idealny wyzwalacz żartów językowych, co pokazuje, że Anita Głowińska dobrze się czuje w historyjkach dla najmłodszych.
"Kicia Kocia na plenerze" to prosta podpowiedź, co zrobić, kiedy nie wiadomo, czym się zająć. Dzieci mogą pójść w ślady swoich ulubionych bohaterów - a nawet przygotować wspólnie wystawę prac. Mogą też posłużyć się przykładem Kici Koci i zrozumieć, że nie muszą postępować tak samo jak wszyscy, jeśli nie mają na to ochoty - nie ma nic złego w tym, że wybiorą własną drogę. Trzeba tylko odwagi do takiego działania, a także pogodzenia się z efektami. Przyjaciele bohaterki są empatyczni i sprawdzają, czy nie będzie jej przykro, jeśli sami zajmą się działaniami artystycznymi. Na szczęście Kicia Kocia wkrótce nabiera ochoty (a może łapie wenę) na malowanie.
Jest tu - jak zwykle - bardzo kolorowo. Anita Głowińska stawia na nasycone barwy i chce, żeby ich moc przyciągała dzieci. To w końcu książeczka nie tylko do czytania, ale przede wszystkim do oglądania. Kicia Kocia ma wielu fanów, tutaj trafi do nich bez problemu. Jako bohaterka, która dzielnie testuje kolejne zadania do wykonania, może posłużyć jako wskazówka dla rodziców. Dzieci chętnie pójdą w jej ślady i sprawdzą, co robi się podczas plenerów malarskich. Dzięki niej kilkulatki w ogóle dowiedzą się, że w taki sposób można szukać inspiracji do prac plastycznych - co być może pozwoli im rozwijać wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz