Znak, Kraków 2021.
Głosy z jeziora
Niespiesznie rozwija się ta powieść i w dobrym kierunku - chociaż Dorota Gąsiorowska korzysta ze schematów fabularnych i sięga po sprawdzone rozwiązania. "Dwór rusałek" to powieść, która może się spodobać zwłaszcza fankom rozbudowywanych obyczajówek z posmakiem powieści historycznych oraz fantastyki (a przynajmniej magii, która pozwala przełamać rutynę codzienności). Liczy się tu umiejętność wyzwalania odpowiedniej atmosfery i przejście do azylu w chwili, gdy wszystko wydaje się zmierzać do katastrofy. Akcję przenosi autorka najpierw do Wilna, później na Podlasie. Olga prowadzi w Wilnie księgarnię - i jest szczęśliwa. Wprawdzie nie do końca wierzy w swój związek z Daliusem, ale zagłusza przykre myśli, stara się cieszyć każdym momentem. Do tego lgnie do kobiet, które mogą zapewnić jej uczucia rodzinne: z własną matką ma trudny kontakt, nie potrafi wybaczyć Elżbiecie, że ta ją porzuciła w dzieciństwie - dlatego dogaduje się ze starszą sąsiadką oraz ze współpracownicą. Jednak pewnego dnia sielanka zostaje przerwana: Olga musi opuścić budynek, w którym znajdowała się księgarnia, nowego lokalu nie ma, brakuje też szansy na odnalezienie zastępczego miejsca. Na domiar złego Dalius dziwnie się zachowuje, a Olga przyłapuje go na kłamstwie. Bohaterka przypadkiem trafia do starego dworu, w którym Leszek - ojciec samotnie wychowujący niepełnosprawną córkę - potrzebuje akurat pomocy przy Lorenie. Olga ze swoją empatyczną naturą nadaje się do tego zadania świetnie - dlatego też może już wkrótce zmienić miejsce zamieszkania. Tyle tylko, że przy starym dworze znajduje się pełne tajemnic jezioro: nocami dziwne głosy wabią kobietę i usiłują sprowadzić na nią niebezpieczeństwo.
Rusałki, niewyjaśnione zagadki, komplikacje emocjonalne i konsekwencje rozmaitych decyzji - to wszystko wypełnia strony "Dworu rusałek". Autorka postanawia też zabrać odbiorczynie w przeszłość, za sprawą doświadczeń dwóch sióstr, z których jedna postanawia pójść za głosem prawdziwej miłości, przeciwstawić się ojcu i porzucić rodzinę na rzecz własnego - kruchego - szczęścia. O losach Rosalie Olga dowiaduje się z pamiętników znalezionych we dworze, ale autorka nie decyduje się na pierwszoosobową relację, musiałaby zresztą wtedy podjąć się stylizacji języka, a to prosta droga do popełnienia błędów odstraszających odbiorczynie. Proponuje zatem przegląd wydarzeń, rodzaj streszczenia przygód z przeszłości - jako przerywnik w codzienności Olgi. Olga może u Leszka ułożyć sobie życie, jednak przed nią jeszcze wiele zakrętów i wyborów - komplikuje Dorota Gąsiorowska akcję tak, żeby przyciągnąć czytelniczki i zatrzymać je przy tej historii. Smakowita narracja, niespieszna akcja i rozłożenie w czasie elementów, które wydają się być obowiązkowe w gatunku - to przepis na sukces, nie ulega wątpliwości, że "Dwór rusałek" znajdzie wiele zwolenniczek. Co prawda czasami pojawiają się tu naiwności (podkreślane dziewictwo Olgi to sposób na przeciwstawienie się trendom w literaturze obyczajowej o wydźwięku erotycznym), ale pasują one do akcji - zdarza się też autorce zapomnieć o jakimś wątku, to z kolei bierze się ze zbyt dużego nasycenia nimi opowieści. Jest "Dwór rusałek" przyjemnym czytadłem obyczajowym, po które można sięgnąć, żeby uciec od zwyczajnych spraw i na moment zapomnieć o rutynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz